Też jestem za daleko idącymi sankcjami dla Rosji. Biję brawo Polskiemu Związkowi Piłki Nożnej za rezygnację z meczu barażowego z Rosją. Popieram decyzję Polskiego Związku Piłki Siatkowej, który zapowiedział bojkot drużyn rosyjskich. Śmieszą mnie wstępne komunikaty UEFA oraz FIFA dotyczące Rosji. Możni świata piłki, wysoko postawieni działacze musieliby zrezygnować z pieniędzy Gazpromu, Nord Stream 2, a co za tym idzie – przestać korzystać z luksusowych hoteli, przestać podróżować po całym świecie, bawić się gdzie dusza zapragnie. Zanim to zrobią (o ile w ogóle zrobią), będą lawirować i odwlekać.
Dziś świat sportu jest uzależniony od wielkich pieniędzy. Dziś ochotnicy, społecznicy są na wymarciu, albo już wymarli. Dziś kasę biorą działacze, prezesi nawet w czwartoligowych klubach! Zapewne wielu nie zgodzi się z tezą, którą postawię, ale – moim zdaniem – decyzja psychopaty Putina o rozpoczęciu działań wojennych uratowała posadę grupie polskich działaczy sportowych! Idzie o rozliczenie igrzysk olimpijskich w Pekinie. Przed rozpoczęciem zmagań w stolicy Chin byliśmy karmieni opowiastkami o zdobyczach medalowych, o równorzędnej walce z najlepszymi, o ustanawianiu kolejnych rekordów. Wyszło jak zwykle, beznadziejnie. Do śmiechu i jednocześnie zgrozy doprowadzały analizy polskich sportowców, którzy po zajęciu „dwudziestego któregoś” miejsca wypalali, iż „są zadowoleni z siebie, ze swojej postawy”. A to szyki popsuł koronawirus, to sędziowie nie byli sprawiedliwi, to wreszcie niesmaczne było jedzenie serwowane w wiosce olimpijskiej. Jeden tylko Kamil Stoch wyznał szczerze, „byliśmy słabsi od rywali”!
O wypowiedziach działaczy lepiej nie wspominać. Tu „lanie wody” było normalnością. Gdyby rozdawano medale za lawirowanie, uciekanie od odpowiedzialności, mielibyśmy zdecydowanie więcej krążków. Nie słyszałem, by ktoś uderzył się w piersi, przyznał do popełnionych błędów. A tak naprawdę właśnie prezesi związkowi, członkowie zarządów są w pierwszej kolejności winowajcami degrengolady, która zalała polski sport zimowy. I dalej tak będzie, bo oprócz zaradnych, oddanych sprawie ludzi, potrafiących namówić, rozpowszechnić dyscyplinę brakuje w Polsce odpowiedniej infrastruktury. A ten element jest w jeszcze gorszym stanie niż kadry działaczy…
Autor: Maciej Cender
Dziennikarz „Przeglądu Sportowego”. Od ponad 30 lat pisze o futbolu i piłce ręcznej. Przygodę z zawodem rozpoczął w „Gazecie Kieleckiej”, później było „Słowo Ludu”, „Tempo”. Bezpośrednio relacjonował wydarzenia z największych imprez sportowych świata. Choć zajmuje się tylko sportem, twierdzi, iż najlepszy wywiad napisał z Jerzym Giedrojciem, wydawcą paryskiej „Kultury”.