Jestem ogromnie wdzięczny władzom Kielc, że zrezygnowały z organizacji na obiektach miejskich gali Marcina Najmana pod nazwą MMA VIP, po tym gdy okazało się, że bossem federacji (nie do końca wiem co ten tytuł faktycznie znaczy) jest Andrzej Zieliński „Słowik” – przed laty jeden z liderów mafii pruszkowskiej.
Obserwujemy właśnie, z jakim kryzysem wizerunkowym mierzy się burmistrz Wielunia, który tę właśnie galę chciał przygarnąć pod dach hali sportowej należącej do miasta. Niezbyt udana próba wypromowania miasta za pomocą kontrowersyjnego wydarzenia zakończyła się interwencją wojewody łódzkiego. Nie chcę sobie nawet wyobrażać, że Kielce dziś byłyby w podobnej sytuacji. Całe szczęście udało się sprawę zakończyć, zanim jeszcze tak naprawdę na dobre się rozpoczęła.
Być może ktoś mi zarzuci, że nie doceniam czy wyśmiewam MMA. Otóż mam ogromny szacunek dla wszystkich, którzy na matach wylewają hektolitry potu. Wiem też, że mieszane sztuki walki są jednym z najtrudniejszych sportów i co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Wymagają one nie tylko znakomitego przygotowania fizycznego, ale przede wszystkim mentalnego, no i odwagi, niezbędnej do wejścia do oktagonu czy klatki.
Co innego w mojej ocenie tak zwane freak-fight z którymi chciał przyjechać do Kielc „Słowik”. Są to walki, w których walczą między sobą amatorzy, zdarza się, że w ogóle niezwiązani ze sportem. Często z nich kpią profesjonalni zawodnicy sportów walki. Skoro jednak ktoś chce się bić, a ktoś to oglądać, to nic mi do tego. Tu jednak mówimy o czymś więcej. Podczas wydarzeń niejednokrotnie łamano obowiązujące do tej pory standardy – po raz pierwszy w Polsce kobieta walczyła z mężczyzną (i to dwa razy podczas jednej gali!). A to jest już – delikatnie mówiąc – kontrowersyjne. Nie wiem czy chciałbym, żeby Kielce kojarzyły się z faktem, że po raz pierwszy, w trakcie zawodów, kobieta pobiła na macie mężczyznę.
I na koniec. „Ktoś” organizację tego wydarzenia w ratuszu zaakceptował. MMA VIP faktycznie miało się w Kielcach odbyć! Obecność „Słowika”, na której się skupiono, jest oczywiście niesmaczna, ale czy mężczyzna okładający pięściami kobietę (nawet jeśli się na to zgodziła za pieniądze) to nie kompromitacja, nie bulwersuje? Miasto powinno być ostrożne przyjmując tego typu wydarzenia w przyszłości. Tym razem udało się wycofać w porę, ale czy „ktoś”, „za chwilę” znów nie zawiedzie, a umów, choćby słownych, nie uda się unieważnić? Nie o taką promocję nam chodzi. •
Autor: Bartłomiej Orzeł
Pełnomocnik Premiera Mateusza Morawieckiego ds. Czystego Powietrza. Działacz społeczny i pozarządowy. Żona wyciągnęła go z Małopolski i przywiodła do Świętokrzyskiego, za co jest jej bardzo wdzięczny.