WKielcach zaczyna „pachnieć” po Mrożkowsku – absurdami lub dziwnymi koicydencjami. Do spraw około Mrożkowskich trzeba z pewnością zaliczyć parking przy budynku (plac Moniuszki 2B), w którym się mieści m.in. Kieleckie Centrum Kultury i Kielecki Teatr Tańca. Pamiętam, że jakiś czas temu było tam dwóch parkingowych. Ale zniknęli. Podobno generowali straty. Parking wydzierżawiono.
Zastanawiam się, jak to możliwe, że przy tylu placówkach osadzonych w tym budynku i ich kulturalnej ofercie – parking mógł generować straty? To może lepiej pozwolić na parkowanie za darmo? Będzie bez strat.
Rozumiem też, że obecnie, w prywatnych rękach, parking strat nie generuje. Czyli to w „miejskich” – chwalących się, w niekończącym się propagandowym serialu, nowoczesnymi metodami zarządzania – generował.
Ostatnio w KCK trwały próby do „Ballad bez Romansów. Mickiewicz wzruszony”. Kilka dziesiątek artystów, z których większość w tym projekcie pracuje pro publico bono, codziennie za parkowanie, z własnej kieszeni, wydawało przez tydzień po 15-20 złotych. Mało? Nie dla każdego. Zwłaszcza pracowników tzw. edukacji i kultury, emerytów. Nie mieli innego wyjścia. Uprzedzę też argument… Wielu z tych ludzi mieszka poza Kielcami, więc pomysł, żeby pod KCK przybywać np. tylko „na rowerze” lub „autobusem” odpada.
Sytuacja po premierze „Ballad”. Do jedynego parkomatu, w celu uiszczenia opłaty, stała około godziny ponad 100-osobowa kolejka. W tym ludzie starsi i niepełnosprawni. Ta grupa nie jest zachwycona wciąż zwiększającą się przestrzenią w Kielcach, do której wjazd własnym samochodem staje się niemożliwy. A w ratuszu zaczynają dominować aktywiści, dla których samochód jeżdżący po Kielcach to wróg.
Miejsc do parkowania na parkingu KCK jest mało. Dlatego widzowie pozostawiali samochody także wokół koncertowego budynku. Kto bywa w okolicy ten wie, że teren w pobliżu – często wbrew logice i tamtejszej przestrzeni – upstrzony jest zakazami… parkowania.
Wspomnianego wieczoru widziałem, nie mogące przeszkadzać nikomu, auta z poblokowanymi kołami przez tzw. Straż Miejską i oczekujących po 45 minut ludzi na pojawienie się kogoś, kto umożliwi im powrót do domu. Ale, kto by się tym w naszym ratuszu przejął, albo to przewidział.
A wystarczyło tylko nanieść na znaki „zakazów” adnotacje, że np. wolno tutaj parkować w weekendy, powiedzmy od godz. 19. Ale po co ułatwiać życie mieszkańcom? Lepiej karać i zapowiadać dalsze represje.
Autor: Krzysztof Sowiński
(ur. w 1961 r. w Kielcach), doktor nauk humanistycznych w zakresie literaturoznawstwa. Napisał m.in.: zbiór wierszy Pamięć (1989), poemat Pod prąd (1989), prozę narracyjną Nie potrafię się rozstać (1991), zbiór wierszy Świat według mnie i jego (1993), zbiór opowiadań Lekcja języka londyńskiego (2008).