To czego doświadczamy od kilkunastu dni w naszym mieście to już scenariusz w bardzo dużej mierze przećwiczony! Przypomnę, choć zapewne wszyscy dobrze pamiętają. Dwa lata temu heroiczna walka o życie małej Hani i olbrzymie zaangażowanie tysięcy mieszkańców w pomoc, pokazało oraz udowodniło, że jesteśmy zdolni do olbrzymiej ofiarności i poświęcenia cząstki siebie dla dobra innych, czasem zupełnie obcych nam osób.
Dzisiaj, w wyniku wojny na wschodzie nasz kraj zalewa olbrzymia fala uchodźców, jakiej Europa nie widziała od czasów hekatomby II Wojny Światowej. Próba zestawienia dzisiejszej sytuacji na kontynencie europejskim do roku 2015 i przyrównywanie już ponad dwóch milionów uchodźców wojennych z dzisiaj do około miliona, w większości emigrantów zarobkowych, z tamtego okresu nie ma żadnego sensu, mimo że znajdują się jeszcze tacy, którzy takiej próby się podejmują i tylko sobie znanymi argumentami są w stanie jej bronić!
Na ratunek, organizowanie pomocy i opiekę dla całych wielopokoleniowych rodzin z Ukrainy ruszyły te same i kolejne tysiące mieszkańców, także stolicy regionu świętokrzyskiego, użyczając własnych mieszkań i otaczając ich pełną opieką.
Na wysokości zadania stanęły organizacje pozarządowe. Wszelkie fundacje i stowarzyszenia zaangażowały się pełna parą, dając z siebie 100 procent sił, aby jak najsprawniej i najefektywniej koordynować zbiórkę darów, zamieniając je w realną pomoc humanitarną tu na miejscu, tam na granicy i jeszcze dalej w miastach i miasteczkach ogarniętej wojną Ukrainy!
Kieleccy przewoźnicy uruchomili bezpłatne przewozy uchodźców, firmy i osoby prywatne dostarczyły i dostarczają masę żywności, odzieży, środków higienicznych i czystości. Serce rośnie patrząc na poziom zaangażowania i dobroczynności!
Jesteśmy porządnym narodem oraz szczególnym miastem, w którym żyją wyjątkowi ludzie! Życzmy sobie wszyscy, aby do tego poziomu zaangażowania i empatii dołączyli nasi włodarze miasta, którzy to dopiero w 18 dniu wojny na wschodzie podjęli pierwszy namacalny ruch, wydawało się, w dobrą stronę! Jednak wyszykowanie sali gimnastycznej na 150 osób przy ul. Warszawskiej, bez jakiejkolwiek intymności dla jej lokatorów, z łóżkami polowymi wprost z magazynu rezerw materiałowych (dziękujemy panu wojewodzie) i kilkoma toaletami do dyspozycji masy ludzi w żaden sposób nie licuje z tym wszystkim, czego doświadczamy w naszym mieście po 24 lutego tego roku!
Kielce pomagają, ale kto pomoże Kielcom?
Autor: Kamil Kamiński
kielczanin, przedsiębiorca. Prezes Stowarzyszenia Kieleccy Przedsiębiorcy Edukacja i Rozwój.