Ponad milion mieszkańców Ukrainy znalazło w Polsce schronienie przed tragedią wojny, którą rozpętał rosyjski przywódca opętany wizją odbudowy „imperium zła”. Czy Polska docelowo stanie się dla uchodźców nowym domem? Musimy brać tę opcję pod uwagę skupiając się na pozytywnych aspektach związanych z obecnością dwóch narodów pod polskim dachem.
Cały świat patrzy na Polskę z wielkim podziwem. Możemy być z siebie dumni. Jako społeczeństwo zdaliśmy trudny egzamin z człowieczeństwa udzielając bezinteresownej pomocy sąsiadom z Ukrainy, którzy z jedną walizką uciekają ze swojej ojczyzny przed śmiercią i wojennym zniszczeniem. Także wielu kielczan wzięło udział w spontanicznej akcji o charakterze humanitarnym. Przekazujemy pieniądze, ubrania, artykuły żywnościowe i higieniczne. Niektórzy przygarnęli uchodźców do swoich domów. Polska stała się dla przerażonych Ukraińców bezpiecznym schronieniem. Tu bomby nie spadają na bloki mieszkalne, nikt do nikogo nie strzela, na ulicach nie ma czołgów.
Według danych Straży Granicznej od początku rosyjskiej inwazji do Polski przybyło prawie 1,7 miliona Ukraińców. Tylko niewielka część tej potężnej imigracji traktuje nasz kraj jako przystanek w drodze na zachód Europy. Zdecydowana większość uchodźców zostanie z nami. Na jak długo? Tego dziś nie wie nikt. Musimy brać pod uwagę możliwość, że dla naszych wschodnich sąsiadów Polska z bezpiecznego schronienia przeistoczy się w nowy dom.
Jestem przekonany, że wszyscy zmieścimy się pod polskim dachem. Przed nami jednak kolejny sprawdzian – tym razem z dojrzałości społecznej. Czy Ukraińcy będą mogli liczyć na nasze wsparcie i przychylność także wtedy, gdy opadnie już fala obecnego entuzjazmu wobec gości? Czy nadal będziemy okazywać nowym lokatorom naszą legendarną serdeczność i wrażliwość?
Wiele zależy od nas samych, ale także od postawy Ukraińców. Obie strony muszą się dotrzeć. To niełatwy i długotrwały proces. Potrzeba dużo empatii i wzajemnego zaufania. A także odporności na wrogie działania propagandy rosyjskiej w internecie. Nie mam złudzeń, że kremlowski reżim będzie podsycał konflikty między nami – czy to na kanwie tragicznych zdarzeń z przeszłości czy poprzez sianie różnych fake newsów o charakterze obyczajowym Musimy być bardzo ostrożni, by nie dać się wciągnąć w spiralę nienawiści, którą będą nakręcać internetowe trolle na zlecenie putinowskiej machiny wojenno-propagandowej. Jeśli to przetrwamy, wszystko inne z pewnością się ułoży. Będzie nam dobrze pod polskim dachem.
Autor: Kamil Suchański
(ur. 6 maja 1977 roku w Kielcach) – przedsiębiorca i społecznik, miejski radny.
Przewodniczący Rady Miasta Kielce w latach 2018-2021. Prezes stowarzyszenia Bezpartyjny i Niezależny.