Kielce istnieją tylko teoretycznie – można w ten sposób sparafrazować część słynnej wypowiedzi byłego ministra spraw wewnętrznych i administracji, a obecnie posła ziemi świętokrzyskiej Bartłomieja Sienkiewicza. Drugiej nie przytoczę, z uwagi na szacunek dla Czytelników.
Oto władze naszego miasta przypominają mieszkańcom, którzy przyjęli uchodźców z Ukrainy, o obowiązku ich zgłoszenia celem naliczenia opłaty śmieciowej. Pomysł ten, zgodny z literą prawa zresztą, wywołał słusznie ferment wśród internautów. Czy zatem władze miasta zamierzają coś z tym zrobić od strony prawnej? Może projekt uchwały przygotowują, która zwolni czasowo z tego obowiązku? Nie, po prostu nie będą kontrolować wypełnienia tego obowiązku. Ale za chwilę, wiceprezydenci, będą krzyczeć na wiecach o praworządności.
Zresztą, mam przekonanie, że na władze miasta, wyzwanie, jakim jest napływ uchodźców z ogarniętej wojną Ukrainy, spadło niczym grom z jasnego nieba. A przecież to szansa dla Kielc. Tylko w ferworze pomagania chyba nikt o tym w ten sposób nie myśli. Miasto się wyludnia, czeka nas demograficzne tsunami i dotychczasowe działania władz – żeby kiedyś było ładnie – tego zjawiska nie zatrzymają. Tymczasem jak najszybciej trzeba sobie zadać pytanie, co zrobić, żeby uchodźcy po wojnie wybrali nasze miasto, a nie powrót do ojczyzny.. W zamian, niestety, coraz głośniejsza jest narracja, bo zło zawsze jest krzykliwe, że otrzymują oni pomoc, przywileje itd., itp.
Warto zrozumieć, że uchodźcy z Ukrainy będą chcieli znaleźć pracę, a nie żyć z pomocy społecznej, jak się niektórym wydaje. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Ponieważ przyjechały do Polski osoby najbardziej obrotne, sprytne. Konieczne jest „danie im wędki” i bez trudu sobie poradzą na rynku pracy. A zatem maksymalny nacisk trzeba położyć na naukę języka polskiego, bo to jest podstawa. Natomiast nam, Polakom, masowa znajomość języka ukraińskiego nie jest konieczna, poza grupą wolontariuszy i pracowników przedsiębiorstw, które mają w planach udział w odbudowie, zniszczonej przez wojnę, Ukrainy.
I na koniec. Inny temat, ale ważny.
Uwaga! Amfiteatr Kadzielnia się sypie. Nasza kielecka perełka może ze dwa lata jeszcze wytrzyma przy tempie obecnych prac konserwacyjnych… aż się całkiem rozsypie. Czy miasto ma na remont pieniądze? Nie. No to może Unia Europejska da. A jeśli nie da, o co dbają niektórzy eurodeputowani? Zawsze można pomyśleć o realizacji koncertów w strefie relaksu przed dworcem PKP, albo w… Ogrodzie Wolności.
Autor: Robert Frey
doktor nauk prawnych, radca prawny, adiunkt na Wydziale Prawa i Nauk Społecznych Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, przewodniczący rady nadzorczej Uzdrowiska Busko-Zdrój S.A.