Patrząc z boku: Krajobraz po lockdownie

12 czerwca, 2020, autor: Dawid Lewicki

Pandemia jakby ustąpiła, ludzie wrócili do codzienności, coraz rzadziej używają maseczek. Jednak zakażeń wciąż sporo. Oznacza to, że od początku mieli rację Ci, którzy mówili o epidemii, ale głównie strachu i paniki. Kartele farmaceutyczne zacierają ręce, udało się zastraszyć ludzkość, będą ogromne zyski na lekach i szczepionkach. Kraje, które nie wprowadziły całkowitego lockdownu, jak np. Szwecja czy Białoruś nie poniosą takich strat jak te, które ugięły się propagandzie i zastraszeniu. Od początku była mowa, że wirus szybko nie zginie, że będzie mutował i trzeba nauczyć się z tym żyć, podobnie jak z grypą.

W jednej z marcowych audycji lokalnego radia, w której brałem udział, niemal wszyscy politycy wieścili koronaapokalipsę, czułem się w tym towarzystwie przynajmniej dziwnie, żeby nie użyć bardziej dosadnych słów. Zwracałem uwagę na to, że z czasem się uodpornimy, a chronić należy osoby schorowane i w podeszłym wieku. Cała reszta straciła od kilku do kilkunastu tygodni z życia, podobnie jak gospodarka, która straty i spowolnienie odczuje w perspektywie kilku miesięcy. Niektóre firmy już zmniejszyły zatrudnienie, ograniczyły produkcję czy obcięły pensje swoim pracownikom. Niestety, ale to dopiero początek negatywnych konsekwencji, spowolnienie gospodarcze i tak już czaiło się za rogiem, paniczny lockdown przyczyni się do jeszcze większych strat, znacznego wzrostu bezrobocia, zapewne inflacji – bo już rozpoczęło się drukowanie na potęgę – a w konsekwencji do zubożenia społeczeństwa. Celowo nie używam słowa kryzys, bo to nie kryzys a rezultat jak mawiał śp. Stefan Kisielewski. 

Polityka socjalizmu, etatyzmu, wysokich podatków i prawa tworzonego w ramach biegunki legislacyjnej nie sprzyjają rozwojowi. Dziś Polsce potrzebna jest druga ustawa Wilczka, zamiast kolejnych wersji tzw. tarczy antykryzysowej, które przesuwają tylko agonię w czasie. Wiele wskazuje na to, że jesienią zaczną się duże antyrządowe protesty, a władza tak silnie wzorująca się na rozwiązaniach gospodarczych, propagandowych i politycznych rodem z PRL nadal będzie pluła jadem w kierunku całej opozycji na łamach reżymowych mediów.

Poseł Janusz Korwin-Mikke mówi, że scenariusze są dwa: cudowny – taki, że Naród przejrzy na oczy i  normalny – czyli jak zwykle uratuje nas Matka Boska. Ponieważ sam wyrażam spory sceptycyzm względem systemu ludowej demokracji, w którym przyszło nam żyć, to cudowny scenariusz uważam za mocno wątpliwy.

Autor: Dawid Lewicki (ur. 1 lipca 1987 r. w Kielcach). Wolnościowiec z przekonań. Wiceprezes partii Wolność.