Spojrzenia: Nie będzie rozbudowy

4 listopada, 2022, autor: Marcin Chłodnicki

Od kilku lat trwa publiczna dyskusja dotycząca rozbudowy hali sportowej przy ul. Bocznej w Kielcach na potrzeby międzynarodowych rozgrywek piłki ręcznej. Niestety, nie możemy dziś pokusić się o tę inwestycję. Musimy szukać wielomilionowych oszczędności w kontrze do skutków kryzysu. Spełnianie marzeń musimy odłożyć w czasie, by dzisiaj zapewniać bezpieczeństwo w obszarach podstawowych dla funkcjonowania miasta.

Odkładamy rozbudowę lub budowę hali sportowej na lepsze czasy, głównie z powodu oszczędności, ale też kilku innych ważnych przyczyn, jak np. inflacja. W ciągu ostatnich miesięcy gwałtownie wzrosły ceny usług budowlanych. Kiedy składaliśmy wniosek do ministerstwa o dofinansowanie, w 2019 r., inwestycja była szacowana na 56 mln zł, w czerwcu 2022 r. było to już prawie 120 mln zł.

Warto pamiętać, że od złożenia przez nas wniosku upływały miesiące bez odpowiedzi ze strony ministerstwa – mimo naszych licznych zapytań. Marnotrawiony był czas. Wniosek miasta nie był publikowany ani na listach projektów przyjętych, ani odrzuconych. Był zawieszony w próżni.

Po niemal dwóch latach otrzymaliśmy informację, że nasz projekt został zakwalifikowany do programu rocznego (choć wnioskowaliśmy o wieloletni), a na stworzenie dokumentacji projektowej wraz z pozwoleniem na budowę mamy kilkanaście dni. To była kpina! Nie da się przygotować tych dokumentów w tak krótkim czasie! Te warunki zostały podyktowane miastu po to, żeby nie dało się ich zrealizować.

Dzisiaj nie mamy też żadnej pewności, że inwestycja byłaby współfinansowana ze środków ministerialnych. Swego czasu, w sąsiedztwie Hali Legionów pojawili się politycy partii rządzącej fotografujący się z kartonami i wypisanymi na nich kwotami. Takich czeków nie można    zrealizować w żadnym banku.

Bez dofinansowania Kielc nigdy nie było stać na taką inwestycję. Tym bardziej nie stać teraz – w kryzysie.

Mało tego, dofinansowanie ministerstwa stało się teraz jeszcze bardziej odległe niż w 2019 r. ponieważ zadecydowano, że cała procedura rozpoczyna się od „zera”, a budżet programu ministerialnego, dla całej Polski!,    wynosi 150 mln zł, czyli tyle ile szacunkowo warta jest tylko nasza kielecka inwestycja.

I na koniec. Jeśli wniosek Kielc byłby rozpatrzony pozytywnie zaraz po złożeniu, prawdopodobnie dzisiaj bylibyśmy już po zakończeniu budowy wartej 56 mln zł. Obecnie jej koszt, to już 120 mln zł i… brak nadziei na dofinansowanie.

Niewątpliwe o losach hali zaważyła zatem bezczynność ministerstwa.

Autor: Marcin Chłodnicki
(ur. 25 września 1978 r. w Kielcach). Od 15 kwietnia br. zastępca prezydenta Kielc. Odpowiada za edukację, kulturę i sport. Przewodniczący Nowej Lewicy w Kielcach.