Sejm stosunkiem głosów 234 do 219 przyjął projekt ustawy o powołaniu „Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007-2022”.
Wcześniej projekt odrzucił Senat oraz sejmowa komisja administracji i spraw wewnętrznych. Ustawę przyjęto głosami Prawa i Sprawiedliwości, posłów Kukiz’15, koła Polskie Sprawy i głosami posłów niezrzeszonych – Zbigniewa Ajchlera i Łukasza Mejzy. Chwilę później Prezydent mimo podpisania ustawy skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego, „w związku z krytyką głoszącą, że jest ona niekonstytucyjna”. Ustawa zatem wchodzi w życie.
Pole jej rażenia jest absurdalnie bardzo szerokie. Jej uprawnienia są potężne. Specjalna komisja będzie mogła badać działalność nie tylko posłów, senatorów, radnych, pracowników administracji. Uwaga! Także członków zarządu spółek i rad nadzorczych, dyrektorów i pracowników spółek.
Na jej celowniku może się znaleźć nie tylko Donald Tusk. Mogą to być także Włodzimierz Czarzasty, Władysław Kosiniak-Kamysz czy Szymon Hołownia, ale i… Andrzej Duda. Oczywiście jeśli tylko w głowie Kaczyńskiego zakiełkuje taka myśl. Może to być także narzędzie szantażu niewygodnych polityków.
Komisja może zakazać osobom uznanym przez nią za działające pod rosyjskim wpływem zajmowania stanowisk, w których ponoszą odpowiedzialność za wydatkowanie środków publicznych przez 10 lat. Może także zabronić przyznawania takim osobom certyfikatów bezpieczeństwa, w ten sposób skutecznie eliminując je z życia publicznego.
Naturalnie członków komisji wybierał będzie parlament, w którym PiS ma większość. Można zatem przyjąć, że w drodze głosowania, PiS, czytaj Jarosław Kaczyński, może wyeliminować dowolną osobę z kandydowania i ubiegania się o funkcję publiczną.
Nie sposób pozbyć się przekonania, że PiS chodzi właśnie o eliminację opozycji. W stosunku do jej działaczy można będzie dowolnie i bez względu na fakty przegłosowywać stanowiska komisji. Tym samym wykluczając z polityki osoby zagrażające obecnej władzy, a sobie zapewniając wygraną w wyborach. Moim zdaniem, to zamiar zdyskwalifikowania przedstawicieli opozycji i usunięcia ich z ewentualnego rządu. Zagrozi to demokracji. Ponadto przyznaje organowi administracji kompetencje, które powinny być zarezerwowane dla sądów. Samemu Kaczyńskiemu daje też dodatkowe narzędzie do walki wewnątrz „Zjednoczonej Prawicy”.
Komisja, któręj powstanie zaakceptował Prezydent Duda łamie wszystkie zasady Konstytucji. Jest powoływana poza normalnym porządkiem prawnym, jest zbudowana w taki sposób, że właściwie każdy może być oskarżony o wpływy rosyjskie. W skład komisji wchodzić będzie dziewięciu członków. Nie muszą mieć wyższego wykształcenia, wystarczy, że posiadają „niezbędną wiedzę” w zakresie funkcjonowania organów władzy publicznej. Co więcej, osoby które będą w tej komisji, zgodnie z ustawą, nie będą mogły być potem pociągnięte do odpowiedzialności… za to, że łamały prawo, działając w tej komisji. Jej partyjny skład będzie mógł podejmować decyzje, które należą wyłącznie do sądów!
W Polsce powoli kończy się demokracja. Za sprawą takich ustaw stajemy się, małymi krokami, społeczeństwem w pozornej demokracji, a de facto wyczerpujemy coraz bardziej definicję państwa autorytarnego.
Zobacz też najnowsze wydanie „2 tygodnika kieleckiego”:
http://2tk.pl/wydania/numer-290-2023/
Autor: Marcin Chłodnicki
(ur. 25 września 1978 r. w Kielcach). Od 15 kwietnia br. zastępca prezydenta Kielc. Odpowiada za edukację, kulturę i sport. Przewodniczący Nowej Lewicy w Kielcach.