Paweł Golański, dyrektor sportowy Korony Kielce w rozmowie z Maciejem Cenderem, o swojej pracy, o minionej rundzie i celu do zrealizowania w tym roku.
Łatwiejsze jest życie piłkarza, czy dyrektora sportowego klubu z aspiracjami?
Życie piłkarza w porównaniu z zadaniami dyrektora sportowego jest sielanką. Zakres czynności futbolisty jest zdecydowanie mniejszy. Ma trenować, grać jak najlepiej potrafi. Tyle. Wachlarz zajęć dyrektora jest przeogromny. Musi zajmować się całym pionem sportowym. Pierwszą, drugą drużyną, akademią, zespołami juniorskimi. Dziennie wykonuję i odbieram po kilkadziesiąt, ba, kilkaset telefonów. Analizuję wiele aspektów – komu warto się przyglądać, kogo odpuścić. Dyrektor sportowy to zupełnie inna bajka. Tak naprawdę, w pracy jestem przez 24 godziny na dobę…
A mimo to, i tak popełnia się błędy… Gdyby cofnął się pan o kilka miesięcy – ściągnąłby pan do Korony wszystkich, tych samych zawodników?
Nie każdy z transferów był udany. Z różnych przyczyn. Niektórzy nie potrafili się zaaklimatyzować w nowym środowisku, inni mieli mniejsze umiejętności. Jeszcze inni mieli pecha, łapiąc urazy. Ot, piłkarska proza życia. Całe szczęście, zdecydowana większość nowych twarzy potwierdziła swoją przydatność.
Jesienią najsłabszym ogniwem byli napastnicy! Czy nie za wcześnie „nałożona została” aureola nad Adamem Frączczakiem?
Przypadek Frączczaka jest potwierdzeniem nieprzewidywalności w futbolu. Rozpoczął znakomicie, trafiał w kolejnych pojedynkach. I, gdy został liderem zespołu, przyszła kontuzja. Brak tak doświadczonego chłopaka musiał mieć wpływ na pozostałych. Ale uczymy się na błędach. Obecnie prowadzimy zaawansowane rozmowy z kilkoma znanymi piłkarzami potrafiącymi zdobywać gole. Chcemy uzupełnić zestawienie piłkarzami, którzy na każdym treningu będą „podszczypywać” Adama, wywierać na nim presję. Rywalizacja o miejsce w podstawowej „11” przyniesie tylko korzyści.
„Naszym celem jest powrót do ekstraklasy”. To stwierdzenie wielokrotnie padało z pańskich ust, innych działaczy, jak i zawodników. Jeśli mam być szczery, na dziś te deklaracje wcale mnie nie przekonują. To raczej puste, niczym nie poparte słowa, niż realna ocena rzeczywistości!
Początek rozgrywek mieliśmy świetny, potem było słabiej. Ale potrafimy grać w piłkę. Nie licząc konfrontacji z Puszczą w Niepołomicach nasi bramkarze i formacja obronna pokazała się z dobrej strony. Mało było kiksów, pomyłek, po których traciliśmy gole. Pozytywnie ocenić trzeba środek pomocy. Bardzo dobrze wypadli skrajni pomocnicy, którzy byli ogromnym zagrożeniem dla przeciwników, zdobyli wiele goli. Także pod względem fizycznym wyglądaliśmy dobrze.
Teraz przyszedł trener, Leszek Ojrzyński. Chociaż trudno wyobrazić sobie, by zbudował znów na Ściegiennego drugą „bandę świrów”…
Żeby było jasne, trener Ojrzyński nie przychodzi do Korony budować kolejną „bandę świrów”. To historia. Kiedyś byli inni piłkarze, mieli inne umiejętności, inne cele. Na pewno nie będziemy powielać tej koncepcji. Mamy nieco inny pomysł na zespół. Jestem przekonany, że osoba szkoleniowca będzie dla wszystkich chłopaków dodatkowym bodźcem do pracy. Wiadomo, jak wymagającym jest trener Ojrzyński. Z drugiej strony, zatrudniając tego szkoleniowca wysłaliśmy w Polskę bardzo konkretny sygnał, z którego wynika, że zgłaszamy aspiracje do walki o najwyższe cele.
„Nie mówię o barażach, jakimś szóstym miejscu, tylko bezwzględnie o Ekstraklasie. To nie jest, że tak kolokwialnie powiem, pompowanie balonika czy nasze marzenia. Mówię to także czysto biznesowo. Musimy awansować do Ekstraklasy, bo dalsza egzystencja w pierwszej lidze, z punktu widzenia sponsora, mija się z celem”.
28 lipca 2021 r., Piotr Dulnik, przewodniczący rady nadzorczej Korona S.A. i prezes zarządu Suzuki Motor Poland. Japoński koncern motoryzacyjny jest głównym sponsorem klubu.
„Wszyscy zawodnicy i sztab trenerski wiedzą jaki mamy cel. To nie są puste słowa. Nie przyszedłem tutaj opowiadać bajek i mówić, że my byśmy chcieli. My w to głęboko wierzymy. Jeżeli siedziałby tutaj, któryś z piłkarzy, potwierdziłby moje słowa. Oczywiście to jest sport, na końcowy sukces musi się złożyć wiele czynników, ale ten zespół jest tak zbudowany, że ten awans jest absolutnie w naszym zasięgu”.
28 lipca 2021 r., Paweł Golański, dyrektor sportowy Korony Kielce.
„Nie oszukujmy się. Jeśli Korona nie awansuje w tym roku, to możemy zapomnieć w Kielcach o poważnej piłce na długie lata. Po prostu nie będzie pieniędzy. Kilka razy mówił to już „między wierszami” prezes Piotr Dulnik. Przykłady – Polonia Warszawa, GKS Katowice, Ruch Chorzów, GKS Bełchatów powinny być dla wszystkich przestrogą. Powinny też uświadomić kibicom, że ich obecność na stadionie to konieczność. To realna pomoc dla klubu. Wpływy z biletów to też jest część budżetu. Miliony złotówek z miasta oraz pieniądze przeznaczane przez Suzuki nie są wystarczające by utrzymać drużynę, która ma awansować. Do zapamiętania: pierwszy ligowy mecz, w decydującym dla Korony 2022 roku, już za pięć tygodni”.
18 stycznia 2022 r., Marek Malarz
Paweł Golański
(ur. 12 października 1982 roku w Łodzi) – jako piłkarz grał na pozycji obrońcy. Związany był głównie z ŁKS Łódź i Koroną Kielce, reprezentant Polski, działacz, trener i agent piłkarski, ekspert telewizyjny oraz piłkarz plażowy. Obecnie dyrektor sportowy Korony Kielce.