Od wielu lat można natknąć się w różnych miejscach na uwagi (bo dyskusją tego raczej nie można nazwać) dotyczące rozwoju kieleckiej turystyki. I od lat, te pojedyncze uwagi, komentarze, artykuły, wpisy nie przynoszą żadnego skutku. Nie idzie za tym żadna poważna dyskusja, strategia. Nie ma pomysłów ani pieniędzy.
Można by machnąć ręką – jako na kolejny przykład tego, do czego wielu (zbyt wielu, niestety) w Kielcach przywykło – że „tutaj jest jak jest”. Gdzie ta kieleckość stała się symbolem bylejakości i czegoś negatywnego. Przetarg po kielecku – znaczy, ustawiony. Przystanki po kielecku – wiadomo, symbol marnotrawstwa i obciachu. Ostatnio natknąłem się na artykuł, z początku lat 2000 o znamiennym tytule: „Promocja po kielecku”. I już wtedy – „po kielecku” – znaczyło źle.
I mnie strasznie ten negatywizm lokalny boli. Gdzie, oczywiście, jako niezwykle ironiczny uśmiech losu traktuję fakt, że aby opisać jak zły dla miasta jest ów negatywny trend – muszę… krytykować.
Więc wróćmy do tej turystyki i jej promocji. Nie wiem czy uwierzycie państwo, ale Kielce są jedynym miastem wojewódzkim nie posiadającym aktualnej strategii promocji. Jak więc mamy rozwijać turystykę, jeśli nasze władze nawet nie wiedzą, co i jak chciałyby promować, czym chciałyby przyciągać do naszego miasta turystów i, co najważniejsze dla rozwoju naszego miasta, ich pieniądze?
Ja wiem, że w naszym mieście i regionie takie dokumenty są w zasadzie wykonywane głównie po to, żeby były zrobione i żeby nikt się nie czepiał. Strategia rozwoju województwa – założenia w zasadzie nie zrealizowane. Strategia rozwoju Kielc – martwy dokument, którego nikt nie wdrażał.
Ale… Tak wcale nie musi być. Widziałem na własne oczy efekty jakie przyniosło wdrażanie strategii przyciągania inwestorów w Łodzi: gdzie w okresie realizowania przygotowanych profesjonalnie założeń, miasto to było liderem ściągania firm z branży outsourcingowej, logistycznej i FMCG. Widziałem jak Lublin, w 8 lat konsekwentnego wdrażania strategii IT, przyciągnął ponad 80 firm z tej branży (z czego 50 zatrudniających powyżej 100 osób!). Widziałem Rzeszów, który konsekwentnie rozwijając Dolinę Lotniczą, stał się jednym z najszybciej rozwijających się miast, nie tylko Polski, ale i Europy.
To nie jest tak, że Kielce są gorsze. To nie jest tak, że my nie mamy własnego potencjału – on jest, tylko trzeba mieć na niego pomysł.
Autor: Arkadiusz Stawicki
prezes Stowarzyszenia Przyjazne Kielce.