Spojrzenia: Smoleńsk i Putin

15 kwietnia, 2022, autor: Bartłomiej Orzeł

Bardzo dobrze pamiętam ten smutny dzień. Sobota. 10 kwietnia 2010 roku. Byłem wtedy w pierwszej klasie szkoły średniej. Najpierw usłyszałem krótką, suchą informację w radio, że prezydencki samolot miał kłopoty podczas podejścia do lądowania na lotnisku w Smoleńsku. Później, że Tupolew z Parą Prezydencką Lechem i Marią Kaczyńskimi oraz 94 innymi pasażerami i członkami załogi rozbił się.

Z uwagą obserwowałem media. Te wszystkie gorączkowe próby łączenia z Katyniem, gdzie miały odbyć się uroczystości 70. rocznicy zbrodni popełnionej na polskich oficerach przez Armię Czerwoną. Wtedy nie było jeszcze wiadomo, że wszyscy obecni na pokładzie zginęli. Tak naprawdę, nikt jeszcze nic nie wiedział. Jak bardzo zniszczony jest samolot? Ba, nie znana była nawet pełna lista pasażerów.

Kiedy wreszcie pojawiły się pierwsze, już potwierdzone informacje, że katastrofa jest niezwykle poważna, nadeszła druga faza szoku. Szoku i wyparcia. Głowa podpowiada „nie, to niemożliwe”, a jednocześnie do uszu dociera coraz bardziej brutalna i przykra prawda. 96 osób na pokładzie prezydenckiego Tupolewa zginęło. Nie żyje Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Profesor Lech Kaczyński wraz z małżonką Marią, ostatni Prezydent na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, Wicepremier Przemysław Gosiewski, generałowie Franciszek Gągor i Tadeusz Buk, posłowie, senatorowie, społecznicy. Zginęli piloci, stewardessy, oficerowie BOR. W jednym momencie Polska utraciła swoich najlepszych synów i córki. Niepowetowaną stratę poniósł także nasz region – nie żyją Przemysław Gosiewski, generał Tadeusz Buk, Sandomierzanin Piotr Nurowski, Kielczanin Tomasz Merta i Chmielniczanin Janusz Zakrzeński.

Pamiętam całonocne czuwania i modlitwę w intencji ofiar, tysiące zniczy, miliony łez, takich jak ja, zwykłych Polaków. Pamiętam gest solidarności w postaci krzyża na Krakowskim Przedmieściu, który potem stał się dla niektórych cierniem. Wydawało mi się wtedy – młodemu człowiekowi – że wszyscy zjednoczymy się wobec postawy Rosji – niewydania wraku, niechęci wobec międzynarodowego śledztwa.

Dziś widzimy i przez te wszystkie minione lata również mogliśmy obserwować, na jakie okrucieństwa gotowy jest Władimir Putin. Dla Rosji nie ma i nie było żadnych granic – czy to poświęcenia własnych żołnierzy jako mięsa armatniego, czy zabójstw dziennikarzy, byłych oligarchów oraz nawet niewinnych cywili. Bez cienia wątpliwości: Putin nie cofnie się przed niczym, żeby utrzymać władzę i musimy mieć to na uwadze.

Autor: Bartłomiej Orzeł
Pełnomocnik Premiera Mateusza Morawieckiego ds. Czystego Powietrza. Działacz społeczny i pozarządowy. Żona wyciągnęła go z Małopolski i przywiodła do Świętokrzyskiego, za co jest jej bardzo wdzięczny.