konia z rzędem temu, kto ad hoc podsumuje wszystkie transfery i roszady personalne, które w ostatnim okresie przeprowadził Bertus Servaas, prezes Łomży VIVE Kielce!
Tak szczerze – od dłuższego czasu nie reaguję na informacje przekazywane przez prezesa Servaasa, dotyczące ruchów transferowych. Zagubiłem się w personaliach, długości poszczególnych transferów, wypożyczeniach zawodników do innych klubów. Żartobliwie rzec można, iż serial „transfery Łomży VIVE” wyprodukowany został w jednej z brazylijskich wytwórni filmowych. Holenderski biznesmen, jak przystało na zdolnego reżysera żongluje uczuciami i emocjami kibiców do granic możliwości. Poszczególne odcinki rozpoczynają się podobnie – telewidz (czytaj: kibic) otrzymuje od reżysera, krótką, lakoniczną informację, z której wynika, że „niebawem, w klubie coś się stanie”. Tyle. Dwa, trzy dni później kolejny „short news”: „Już niedługo! Bądźcie cierpliwi!”. Niby niewiele, ale wyobraźnia adresatów jest na tyle uruchomiona, że rozpoczynają się spekulacje, domysły, przypuszczenia, pytania o nazwiska. Odcinek trzeci nosi tytuł: „Blisko, coraz bliżej!”. Servaas dorzuca w nim kilka mało znaczących konkretów. Że to światowa gwiazda, która z niejednego pieca chleb jadła. Że będzie wielkim wzmocnieniem. Jeszcze w trakcie tego odcinka kibice dostają spazmów serfując po Internecie, dyskutując w social mediach.
Po takim seansie często siedzę do późnych godzin nocnych, korespondując z fanami kieleckiego szczypiorniaka. Gdy mówiłem swoim interlokutorom o „kolejnym pomyśle na zdobywanie pieniędzy” – ludzie nie dowierzali. Dopiero casus Stasa Skube otworzył szerzej oczy kibicowskiej społeczności. Wyciągnięcie filigranowego playmakera z Mieszkowa Brześć i odsprzedanie go za kilkanaście dni do Montpellier za blisko milion złotych – było prawdziwym majstersztykiem. Podejrzewam, że bliźniaczych przypadków jest znacznie więcej, zapewne na każdym mistrzowie Polski coś ugrali finansowo.
Dotychczas mówiono o Holendrze w kategoriach znakomitego menadżera, doskonałego księgowego. Okazuje się, że jest również kapitalnym reżyserem sportowej rzeczywistości. Za kuluarami mówi się, że dzięki tej działalności kielecki klub wzbogacił się o blisko pół miliona euro! I niech ktoś powie coś złego na Servaasa!
Autor: Maciej Cender
Dziennikarz „Przeglądu Sportowego”. Od ponad 30 lat pisze o futbolu i piłce ręcznej. Przygodę z zawodem rozpoczął w „Gazecie Kieleckiej”, później było „Słowo Ludu”, „Tempo”. Bezpośrednio relacjonował wydarzenia z największych imprez sportowych świata. Choć zajmuje się tylko sportem, twierdzi, iż najlepszy wywiad napisał z Jerzym Giedrojciem, wydawcą paryskiej „Kultury”.