Miasto Kielce kupuje hulajnogi elektryczne. Całe 4 (!).
Pierwsza myśl, władze miasta stawiają na ekologię i zamiast samochodem będą przemieszczać się w taki sposób. Prezydent i trzech zastępców. Okazuje się jednak, że nie. Przeznaczone zostaną na nagrody dla osób aktywnych w zgłaszaniu barier architektonicznych dla niepełnosprawnych, dzikich wysypisk, barier w przemieszczaniu się po mieście piechotą lub rowerem.
Niewątpliwie zza szyby samochodu się tego nie zobaczy. Można inaczej? Można, podobno były już prezydent Rzeszowa codziennie przed pracą objeżdżał miasto i sprawdzał jego stan zadbania. A u nas? Gałęzie z drzew zajmują nieraz pół ścieżki rowerowej.
Ale teraz będzie inaczej, europejsko, będzie można zgłosić, oczywiście przy pomocy dedykowanej aplikacji na smartfonie, i jeszcze hulajnogę elektryczną wygrać. Ale jak pieniądze na projekt „dała” Unia Europejska to po co narzekać?
Z zielonych spraw. Wycięto chorą wierzbę płacząca. Logiczne byłoby zasadzić w to miejsce nową, co zresztą postulują mieszkańcy. Ale władza wie lepiej.
Przy okazji padły słowa, które warto zapamiętać i wziąć pod uwagę stojąc przed urną wyborczą: „nie będziemy na siłę sadzić wierzb, które być może za 10, 15 osiągną taki efekt, jaki miała tamta”. Wydawałoby się, sprawa jednostkowa, ale pokazuje sposób myślenia. Nie liczy się to co za 10-15 lat będzie, tylko tu i teraz. Wszak do wyborów pozostało około 2 lata.
A tymczasem, gdzie indziej myśli się w perspektywie roku 2050 i nie mam tu na myśli partii politycznej z tymi cyframi w nazwie. Polecam ciekawy raport, przygotowany przez firmę konsultingową, Polskie Miasta Przyszłości 2050. Nie znajdziemy tam nic o Kielcach, ale może pora najwyższa uczyć się od większych od nas miast, a nie zamykać jako miasto kompaktowe. Ale przecież w Kielcach ma być ładnie, bo wtedy ludzie są zadowoleni i zagłosują jak trzeba. Tylko głosują cały czas w inny sposób, bo miasto się wyludnia, a młodzi wykształceni wyjeżdżają do wielkich miast. Samorząd mamy silny, a byłby jeszcze silniejszy gdyby nie, no wiadomo kto.
W ramach prezentu świątecznego dla osób niepełnosprawnych ograniczono ilość godzin asystentury z 25 do 15. Temat bardzo ważny i potrzebny, sam brałem udział w kampanii społecznej #chceswojegozycia organizowanej kilka lat temu przez Fundację DOGadanka. Ograniczenie spowodowane jest tym, że rząd nie dał więcej pieniędzy, a miasto nie może, albo nie chce, dołożyć z własnych środków, a przecież zaoszczędziło na obsłudze prawnej, o czym niedawno pisałem.
Autor: Robert Frey, doktor nauk prawnych, radca prawny, adiunkt na Wydziale Prawa i Nauk Społecznych Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, przewodniczący rady nadzorczej Uzdrowiska Busko-Zdrój S.A.