Spojrzenia: Dziadostwo

4 kwietnia, 2024, autor: Robert Frey

Osoby, które mnie znają lepiej, wiedzą że mam „alergię na dziadostwo”.

robert-frey
Dr Robert Frey.
Fot. archiwum

Byłem ostatnio na konferencji naukowej, która odbywała się w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Podkarpackiego. Wizyta ta nasunęła mi taką właśnie refleksję – dziadostwo. Bynajmniej nie dlatego, że taki stan zastałem tam. Niestety, dziadostwo jest u nas – w Kielcach.

Sala posiedzeń podkarpackiego sejmiku robi wrażenie. Nowoczesność połączona z wartościami i tradycją. Tymczasem sala obrad sejmiku województwa świętokrzyskiego w Filharmonii to obraz nędzy naszego województwa. Równie dobrze posiedzenia mogłyby się odbywać w sali gimnastycznej szkoły podstawowej.

Jedyną chyba osobą, która w minionej kadencji rozumiała potrzebę budowania tradycji województwa była wicemarszałek Renata Janik. Niestety, jej pomysł budowy budynku do którego przeniosłyby się wszystkie porozrzucane po mieście departamenty, a przy okazji powstałaby sala obrad z prawdziwego zdarzenia, spotkała się z krytyką.

Takich oporów z wydatkowaniem pieniędzy publicznych, bo pieniądze z Polskiego Ładu także pochodziły z naszych podatków, nie miała ówczesna wiceprezydent Kielc, Agata Wojda. Zbudowanie ładnej ścieżki do budynku byłej synagogi przy niewielkim udziale miasta (koszt jednego przystanku) to był sprytny plan. Nota bene to pomysł odziedziczony bodajże po prezydencie Wojciechu Lubawskim.

Inna sprawa, że ten budynek poza lokalizacją niewiele ma wspólnego z przedwojenną synagogą. Ale plany zbudowania atrakcji turystycznej między Krakowem a Warszawą opowiadającej o historii Żydów, do której wszyscy będą chcieli i powinni obowiązkowo przyjeżdżać, jest godny uwagi.

Mam też wątpliwości, czy takie miejsce jest potrzebne? Mam poważne wątpliwości. Kielce i tak już zapewne zawsze będą kojarzyły się przede wszystkim z pogromem. Bez wysiłku historyków, przede wszystkim z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, pokazujących, że był to epizod w wielowiekowej historii miasta, to się nie uda.

Zresztą w naszym województwie mamy lepsze miejsce – synagogę w Chmielniku. Niedobrze też stałoby się, żeby zepchnięte w cień zostało inne miejsce, które leży pomiędzy Krakowem a Warszawą i stanowi symbol zbrodni Niemców – Mauzoleum Martyrologii Wsi Polskich w Michniowie. Bo to jest miejsce, w którym obowiązkowo każdy powinien być.

Nie mniej jednak oczywiście jest skandalem, że przez tyle lat budynek w centrum Kielc niszczeje. A pomysł na kolejną atrakcję w stolicy regionu, jak już wspomniałem, jest godny uwagi.

W kampanii samorządowej pojawiło się zresztą wiele przeróżnych projektów. To dobrze. Jeżeli tylko część zostanie wykorzystana przez zwycięzcę, to warunki życia mieszkańców naszego wojewódzkiego miasta ulegną zmianie na lepsze. Najważniejsza jednak jest gospodarka i Kielce muszą w końcu nauczyć się pozyskiwać inwestorów i tworzyć nowe miejsca pracy. Po naukę „jak to się robi” można udać się np. do Stalowej Woli w województwie podkarpackim.

Mam nadzieję, że w moich felietonach w „2 tygodniku kieleckim”, po wyborach, już w nowej kadencji, będę wreszcie mógł przestać narzekać na wszechobecne dziadostwo”.

A moja druga nadzieja dotyczy tego, że Korona Kielce „za chwilę” pożegna strefę spadkową. I tym samym utrzyma się w PKO BP Ekstraklasie.

Autor: Robert Frey
adiunkt w Zakładzie Prawa Cywilnego, Prawa Postępowania Cywilnego i Prawa Pracy w Instytucie Nauk Prawnych na Wydziale Prawa i Nauk Społecznych Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. Autor ponad 50 publikacji naukowych z zakresu postępowania cywilnego, prawa cywilnego i rodzinnego. Radca prawny, wspólnik w Kancelarii Radców Prawnych Frey & Frejowska spółka  jawna w Kielcach.

Zobacz koniecznie:

Spojrzenia