Wreszcie. Szczegóły dogadane. Umowa podpisana. Wieloodcinkowy serial zakończony. Korona przeszła z powrotem pod skrzydła miasta. Nie oznacza to oczywiście, iż klub, z dnia na dzień pozbędzie się codziennych kłopotów. Że piłkarze, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zaczną wygrywać kolejne mecze w swojej klasie rozgrywkowej. Że klubowa kasa błyskawicznie zapełni się złotówkami, a nowi sponsorzy ze swoim wsparciem będą pchać się drzwiami i oknami. Aby gdzieś na końcu tego, wyjątkowo ciemnego tunelu, pojawiło się światełko nadziei na lepsze jutro – potrzebna jest realizacja dwóch podstawowych kwestii.
Pierwsza to sportowa mądrość prezydenta i jego otoczenia. Druga – jak najdalej od polityki!
Bogdan Wenta jest bez wątpienia jedną z największych postaci sportowych w kraju. Poznał – jako zawodnik, potem trener – smak szatni, prezesowskich gabinetów, korytarzy… Choć odszedł od sportu kilka lat temu, bez wątpienia, nadal doskonale wie, jak należy poruszać się po przedsiębiorstwie jakim jest klub sportowy. Wie, jak rozwiązywać najmniejsze problemy. Orientuje się doskonale, co ma wpływ na atmosferę pracy, podnoszenie umiejętności sportowców. Słowem – zna życie sportowe od podszewki.
Podobnie jest w przypadku jednego z najbliższych pracowników Wenty. Mam na myśli mojego niedawnego kolegę po fachu, Sławomira Stachurę. Dyrektor gabinetu prezydenta, jako żurnalista nie tylko jeździł z Koroną po świecie, ale przez wiele lat przyglądał się z bliska wszystkiemu, co było dobre i złe w Koronie.
Dziś obaj panowie stają przed ogromnym wyzwaniem, ale i szansą. Projekt Korona, może okazać się dla Wenty i jego otoczenia kluczowym w perspektywie najbliższych lat. Tyle tylko, że sukces obecnego włodarza Kielc będzie porażką jego adwersarzy. I tu przechodzimy do sedna. Prezydent przy obsadzaniu stanowisk w klubie nie powinien strzelać ślepakami (vide propozycja prezesury dla Kamila Suchańskiego). Każdy wystrzelony nabój musi trafić w „10”. Odbierać argumenty pseudofachowcom i podpowiadaczom. Przekonywać kibiców do swoich racji. Za nic w świecie nie może dochodzić do politycznego licytowania swoich racji z miejskimi rajcami. Chociażby dlatego, że żaden z radnych nie ma wystarczającej wiedzy o funkcjonowaniu klubu na poziomie pierwszej ligi, o ekstraklasie nie wspominając. Wplątanie jakichkolwiek politycznych wątków w nowym rozdaniu, będzie dla Korony kolejnym początkiem końca. A tego Wencie nikt nie wybaczy!
Autor: Maciej Cender
Dziennikarz „Przeglądu Sportowego”. Od ponad 30 lat pisze o futbolu i piłce ręcznej. Przygodę z zawodem rozpoczął w „Gazecie Kieleckiej”, później było „Słowo Ludu”, „Tempo”. Bezpośrednio relacjonował wydarzenia z największych imprez sportowych świata. Choć zajmuje się tylko sportem, twierdzi, iż najlepszy wywiad napisał z Jerzym Giedrojciem, wydawcą paryskiej „Kultury”.