Podczas uroczystości z okazji 231 rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja pojawił się transparent przedstawiający znane zdjęcie premiera Donalda Tuska przybijającego, w miejscu Katastrofy Smoleńskiej, „żółwika” z premierem Rosji Władimirem Putinem.
Dla jasności – transparent ten był prywatną inicjatywą uczestnika uroczystości. Wzburzył on bardzo lokalnych działaczy Platformy Obywatelskiej, którzy wystosowali oficjalne pytania do Wojewody Świętokrzyskiego, dotyczące tej sytuacji. Odpowiedź powinna być prosta, bo obowiązuje w Polsce Konstytucja, która gwarantuje prawo każdemu wyrażania swoich poglądów. Mogę się z nimi zgadzać lub nie, ale mam obowiązek je uszanować. Jeżeli ktoś granice swojej wolności przekracza, to od tego są organy ścigania i sądy. Donald Tusk jest obywatelem polskim i ma prawo domagać się ochrony prawnej na drodze sądowej.
Tymczasem po stronie opozycji demokratycznej mamy do czynienia z tendencją do cenzurowania myśli i poglądów innych osób, o ile są konserwatywne (niepostępowe). I nie jest to nasza polska specyfika. Oto widzimy wściekłość „elit” na Twitterze, bo Elon Musk go może kupić i zburzyć bańki, o których pisałem na łamach dwutygodnika „Wieści Świętokrzyskie”.
Geneza takiego podejścia wywodzi się z koncepcji „tolerancji represywnej” sformułowanej przez marksistę, idola Nowej Lewicy, który inspirował rozruchy w trakcie rewolty 1968 roku w wielu miastach Europy i w Stanach Zjednoczonych, Herberta Marcuse. Wydawało się, że marksizm się ostatecznie skompromitował, przecież kosztował miliony istnień ludzkich, ale niestety tak nie jest. Tolerancja represywna przetrwała, a jej wpływ widać w świecie Zachodu, czego najlepszym przykładem było zablokowanie przez wspomniany Twitter urzędującego wówczas prezydenta Donalda Trumpa. Zacytuje fragment z eseju, o tym właśnie tytule Marcuse’a, a wnioski każdy może wyciągnąć sam: „Wyzwalająca tolerancja (tolerancja represywna) oznaczałaby zatem nietolerancję wobec prawicy i tolerancję dla ruchów lewicowych. Jeśli chodzi o zakres tej tolerancji i nietolerancji, musiałaby się ona rozciągnąć zarówno na płaszczyznę działania, jak i też dyskusji i propagandy, na słowa i czyny (…). Brak tolerancji dla ruchów reakcyjnych, zanim jeszcze staną się one aktywne, nietolerancja skierowana również przeciw myśleniu, poglądom i słowom (przede wszystkim nietolerancja wobec konserwatystów i politycznej prawicy) – te antydemokratyczne wyobrażenia odpowiadają faktycznemu rozwojowi demokratycznego społeczeństwa, które zniszczyło podstawy dla powszechnej tolerancji”.
Autor: Robert Frey
doktor nauk prawnych, radca prawny, adiunkt na Wydziale Prawa i Nauk Społecznych Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, przewodniczący rady nadzorczej Uzdrowiska Busko-Zdrój S.A.