Wreszcie są szanse, że Kielce nabiorą wyglądu na miarę miasta wojewódzkiego trzeciej dekady XXI wieku. Na chwilę obecną, niezależnie z której strony się wjeżdża, nie widać, że to miasto wojewódzkie, a nie miasteczko powiatowe. Gdyby nie postawione za poprzedniego prezydenta Wojciecha Lubawskiego witacze, trudno byłoby dostrzec różnice.
Teraz ma to się zmienić przez powstanie osiedla „Nowy Czarnów”. Wizualizacja wieżowców 21 piętrowych i zagospodarowania terenu wokół nich robi wrażenie. Tylko znowu pojawia się obawa czy miejscy radni zgodzą się zrezygnować z zapisu o absurdalnej wysokości budynków – 7 pięter. Z nieznanych przyczyn, Kielce bronią się przed wysoką nowoczesną zabudową – w imię ładu przestrzennego. Jakby stanowił on jakąś wartość samą w sobie i dotychczas był zachowywany. To musi być przemyślane działanie, a nie trzymanie się przestarzałych założeń.
Kielce powinny być miastem nowoczesnym, dotyczy to także zabudowy. Aż prosiło się o nowe wysokie biurowce na terenie naprzeciwko Urzędu Marszałkowskiego. Chyba że nie chciano zasłonić reklamy hotelu. Można było lepiej ten teren wykorzystać.
Tymczasem nad Urzędem Marszałkowskim góruje budynek przy ul. Targowej. Brzydki z zewnątrz, brzydki także w środku. W pochmurny listopadowy dzień, taki jest w dniu pisania tych słów, gdy patrzę na miasto przez okno, jest szaro, buro i depresyjnie.
Szukając dobrych informacji, by zmienić nastrój… Nie ma takich.
Władze miasta chcą zatrzymać zdolną młodzież w Kielcach. Wręczonych zostało 70 stypendiów studentom pierwszego roku. Kryterium był wynik na maturze – powyżej 78 procent. Przeanalizowałem regulamin i nie widzę w podjętych działaniach żadnego przełożenia na pozostanie tych osób w Kielcach, po zakończeniu studiów. Tak naprawdę chodzi jedynie o podjęcie nauki na kieleckiej uczelni po maturze, gdyż nie ma przeszkód, żeby po roku pobierania stypendium w kwocie 500 zł miesięcznie przenieść się do innego miasta.
Jeżeli zależy nam na zdolnej młodzieży, to program powinien być kontynuowany przez całe studia, a nie tylko przez pierwszy rok i winien być powiązany z gwarancją zatrudnienia w Kielcach po ich ukończeniu. A tak to mamy działanie pozorne, a nazwa jest myląca. To nie jest fundusz stypendialny tylko nagroda wypłacana w ratach za wyniki na maturze i podjęcie studiów na uczelni kieleckiej. Naiwnością jest myślenie, że zdolny absolwent zostanie w Kielcach – na marnie wynagradzanym stanowisku – w podzięce za 500 zł miesięcznie wypłacane na pierwszym roku studiów, w przypadku nauki, która trwa 3 czy 5 lat. I jeszcze jedno, na 100 możliwych stypendiów przyznano tylko 70…
Autor: Robert Frey, doktor nauk prawnych, radca prawny, adiunkt na Wydziale Prawa i Nauk Społecznych Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, przewodniczący rady nadzorczej Uzdrowiska Busko-Zdrój S.A.