Art. 7. 1. jednolitego tekstu ustawy z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym (Dz. U. 1990 Nr 16 poz. 95) stanowi o zaspokajaniu zbiorowych potrzeb wspólnoty. Należy to do zadań własnych gminy. Precyzuje, jakie sprawy w szczególności obejmują zadania własne. I mając w pamięci ostatnie gorące dyskusje o stanie kieleckich ulic zwróciłem uwagę na pkt 2 art. 7. 1.
Brzmi on:
Zaspokajanie zbiorowych potrzeb wspólnoty należy do zadań własnych gminy. W szczególności zadania własne obejmują sprawy: gminnych dróg, ulic, mostów, placów oraz organizacji ruchu drogowego.
Tylu dziur w drogach jeszcze w Kielcach nie mieliśmy. To, co obserwujemy, wygląda jak „miasto po bombardowaniu” (zasłyszane). Szajnowicza, Chrobrego, Lecha, Piekoszowska, Warszawska, Orląt Lwowskich, Kołłątaja, Szczecińska… Nie ma w mieście ulicy bez dziury! Kielczanie doskonale o tym wiedzą, bo widzą i odczuwają na własnej skórze, co się dzieje. Dzielą się także uwagami dotyczącymi sposobów, w jaki miejskie służby „reagują”. Nieprzychylnymi, najdelikatniej rzecz ujmując.
I co z tego, że miasto uruchomiło stronę ulepszamy Kielce? Zgłoszeń jest blisko 1200 (stan na 31 stycznia). Na rozpatrzenie, czy jakąkolwiek odpowiedź oczekują np. te z 19 stycznia. Są wśród nich dotyczące stanu dróg. Nie reagują też radni zajęci właśnie konsumowaniem przyznanych sobie podwyżek. Nikt nie przedstawia planu naprawy, ba, chociaż poprawy sytuacji. A dziury są i będzie ich coraz więcej.
Dobrze, że w Kielcach budowane są nowe ścieżki rowerowe. Dobrze także, że są tworzone, niekiedy na siłę, tam gdzie tylko można je wcisnąć. Niedługo jakikolwiek ruch będzie się odbywał dzięki ich istnieniu. Oczywiście na rowerze. To sarkazm, ale co nam pozostało?
Kiedyś mądry człowiek mówił mi, że jeśli jako miasto chcemy mieć inwestorów, turystów i nieuciekających stąd za wszelką cenę mieszkańców, to najpierw zróbmy porządek – skośmy trawę, wyczyśćmy chodniki, zadbajmy o drogi, etc.
Gdy ludzie zapraszają gości do domu, to co zwykle robią? – zapytał i nie czekając na moją odpowiedź zaraz dodał; „sprzątają!”. Niestety, nie w Kielcach.
I na koniec. Drogi są ubezpieczone. W razie uszkodzenia samochodu „dzięki” dziurze, należy natychmiast zadzwonić po policję.