W świecie sportu: Miało być inaczej!

20 lipca, 2020, autor: Maciej Cender

Pierwotnie, to miał być zupełnie inny materiał. Chciałem podpowiedzieć prezesowi Korony Kielce, Krzysztofowi Zającowi, co należy zrobić, by dać cień szansy na ratowanie upadającej, sportowej ikony miasta. Poradnik byłby krótki, jednopunktowy – spotkanie z Bertusem Servaasem, prezesem PGE (VIVE) Kielce. Servaas bez wątpienia pokazałby Zającowi światełko w tunelu. Podpowiedział, jak zachęcić kibiców do wsparcia. Jaką formą dyplomacji i socjotechniki się posługiwać. Ale czy włodarz klubu ze Ściegiennego przyjąłby zaproszenie na wspólny lunch?

Niestety, ostatnie dni przyniosły hiobowe wieści dla Korony. Porażka sportowa wyrażona degradacją do pierwszej ligi nie jest na dziś największym problemem!!! Znacznie gorzej wygląda sytuacja prawno – organizacyjna. Zaplanowane zgromadzenie akcjonariuszy się nie odbyło. Niemieccy właściciele klubu nie przyjechali na kolejne spotkanie. Kapitał zakładowy spółki nie został podwyższony. O stanie finansowym klubu krążą tysiące plotek. Środowisko wrze! Fora internetowe pękają w szwach od krytycznych komentarzy.
Ok, rozumiem rozgoryczenie kibiców, ich złość na otaczającą rzeczywistość. Sęk w tym, że zdecydowana większość internautów (z wieloma się zgadzam w ich krytyce) nie miała i nie ma realnego wpływu na to, co się wydarzy w klubie. Tzw. opinia publiczna jest w stanie pomóc futbolowi, ale do pewnego momentu. Reszta zależy już od konkretnych osób. Dlatego, zamiast płakać nad rozlanym mlekiem, zamiast ciągle krytykować przeszłość, której się nie cofnie – należy usiąść w gronie ludzi „zahartowanych” piłką nożną. Takich, którzy błyskawicznie nakreślą skuteczny plan wyjścia z kryzysu. Ku zdziwieniu – zostawiłbym w tej grupie prezesa Zająca! A jakże! Niech się czerwieni. Niech dokona analizy błędów, wskaże precyzyjnie, gdzie popełnione zostały pomyłki. Niech kibice zobaczą czarno na białym, jak skonsumowano – chociażby – ostatnie 400 tys. zł. za wygranie Pro Junior System. Nie wiem, kto powinien zająć kolejne krzesła. Wiem natomiast, że dziś nie ma czasu na uprawianie krytyki! Dziś nad chorą Koroną powinni pochylić się wybitni lekarze sportowi, mający doświadczenie, uzdrawiający szczególne przypadki. Uzdrowicieli na Suzuki Arenie było w ostatnich trzech latach zbyt wielu. Operacja jeszcze trwa, pacjent wciąż żyje. Sęk w tym, by po głębokiej narkozie nie obudził się w zupełnym zaścianku piłkarskim.

Autor: MACIEJ CENDER
dziennikarz „Przeglądu Sportowego”.