Świat wokół nas: Polityczne Prognozy

24 lipca, 2020, autor: dr Witold Sokała

ŚWIAT

Prognozowanie polityczne to żmudne badanie trendów, by móc wskazać, z jakim prawdopodobieństwem i pod jakimi warunkami doprowadzą do danych efektów. Pomimo wielu przewidywalnych zmiennych i niewielu, acz nieprzewidywalnych „zakłócaczy” – da się.

Dlatego chyba nikt, kto profesjonalnie zajmuje się geostrategią, nie miał złudzeń do czego zmierza kombinacja gospodarczego uzależnienia Europy od współpracy z ChRL, wyraźnej chęci podporządkowania sobie przez Pekin bliskich mu przyczółków demokracji i kapitalizmu, a także deficytu zdolności „projekcji siły” w regionie przez USA. Gdy więc Donald Trump niedawno oświadczył, że teraz „Hongkong musi być traktowany jak reszta Chin” – co stanowi zarazem zapowiedź sankcji przeciw tamtejszym inwestycjom, jak i przyznanie niemożności powstrzymania ambicji strategicznego rywala – to niektórzy rozpaczają i liczą straty, a inni cieszą się, że zawczasu skorzystali z wiedzy ekspertów. I zamawiają kolejne opracowania, dotyczące na przykład przyszłości Tajwanu. Albo perspektyw Nowego Jedwabnego Szlaku, skutków ewentualnego wyboru Bidena, czy scenariuszy dla Unii Europejskiej po zakończonym parę dni temu szczycie, na którym zwarli się „oszczędni” z ”żebrakami”, i bynajmniej tego starcia jeszcze nie rozstrzygnęli.

POLSKA 

Takie ekspertyzy pisze się i sprzedaje w tzw. „normalnym” świecie. W naszej umęczonej Ojczyźnie, w której wciąż lepiej być spawaczem niż politologiem, popyt na nie jest bliski zeru – bo przecież zamiast prognozować, łatwiej jest marzyć. Albo modlić się o cud.

Ale wydarzenia na polskiej scenie partyjnej można sobie prognozować hobbystycznie, dla prywatnego funu. A więc, proszę uprzejmie. „Po taniości”, w oparciu o metodę dawnych sowietologów z Waszyngtonu, którzy na podstawie analizy zdjęć z parady na Placu Czerwonym określali, kto z członków Politbiura awansuje, a kto idzie w odstawkę.

Patrząc na fotki, na których Jarosław Kaczyński z wielkim bukietem biało-czerwonych róż, niczym dziewczę sypiące kwiatki, poprzedza na Wawelu Jacka Kurskiego wraz z jego świeżo i kościelnie zaślubioną małżonką – nietrudno się domyślić, kto i czym zasłużył się na tyle, że mógł zażądać takiej nagrody. Od samego Nadprezesa Polski oraz od zblatowanych z jego partią, niewierzących hierarchów Kościoła. I nietrudno wnioskować, że teraz to ten ktoś i jemu podobni polityczni pałkarze będą nadawać ton i kierunek, jeszcze bardziej, niż do tej pory. A marzenia o zwrocie ku centrum i łagodzeniu kursu – bardziej umiarkowani zwolennicy Zjednoczonej Prawicy mogą sobie wsadzić w buty. •

Autor: dr WITOLD SOKAŁA 
zastępca dyrektora Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Polityk Publicznych UJK, przewodniczący Rady Fundacji Po.Int, ekspert i publicysta „Nowej Konfederacji”.