Rozwój Kielc, tradycyjnie już, znajduje się wciąż na początku drogi. Zastanówmy się więc, jaką rolę w zrealizowaniu przesłania: „miasto, w którym chce się żyć”, odegrać powinien transfer wiedzy.
Od kogo uczyć się przez całe życie?
W czasie pandemii odbyła się w Kielcach konferencja poświęcona nowoczesnym usługom biznesowym. Przedstawiono w jej trakcie wizję branżowej przyszłości, w której duże organizacje przestaną istnieć na rzecz lekkich zespołów projektowych. W tym miejscu należy zauważyć, że na tej samej imprezie mówiono, że wdrożenie nowego pracownika do zadań zajmuje w sektorze około pół roku. Wizja swobodnego łączenia jest więc dobra na czas określony, dopóki nie wyczerpią się ludzie o określonych kompetencjach.
Skąd się wezmą ich następcy? Nie wiadomo. W toku już popandemicznych dyskusji okazało się rychło, że przestrzeń biurowa to nie tylko koszt, ale miejsce twórczego fermentu i wymiany informacji. Organizacja transferu wiedzy wewnątrz organizacji to zaś fundament jej rozwoju, a czasem warunek przetrwania.
Wróćmy na chwilę do czasów lockdown’u. W marcu 2021 roku firma Reach (wydawca m.in. „Daily Express”, „Daily Star” i setek gazet regionalnych na wyspach brytyjskich) zapowiedziała, że zlikwiduje redakcje, zostawiając na cały kraj piętnaście biur typu hub, czyli central z pokojami i salami do ewentualnego wykorzystania przez ludzi z terenu. Szczególnie ostro zaprotestowali przeciwko temu pomysłowi młodzi dziennikarze, którzy postawili zarządowi trzy pytania:
- jaki będzie prestiż redakcji bez siedzib,
- jak długo mają pracować w nieprzystosowanych do tego mieszkaniach,
- od kogo mają się uczyć?
Wiedza, jak widać, przyciąga.
Hybrydowa samotność
Doroczny raport Instytut Gallupa „State of Global Workplace: 2024 Report” zwraca uwagę na problem samotności ludzi pracy. Zgodnie z wynikami tego badania co czwarta osoba wykonująca swoje obowiązki tylko i wyłącznie zdalnie czuła się samotna. Pracujący hybrydowo uzyskali porównywalny wynik. W tym miejscu zamieszczono informacje o zgubnym wpływie samotności na człowieka ze skracaniem życia włącznie. Rekomendowano też aby liderzy dbający o dobrostan swojej kadry, przeciwdziałali temu negatywnemu zjawisku. Co ciekawe, na nieodczuwanie samotności korzystniej wpływa według Instytut Gallupa poczucie sensu pracy, a zatem wykonywanie angażujących, interesujących nas zadań, których pozytywne rezultaty widzimy, niż obecność najbliższego przyjaciela w tej samej załodze.
Targi panien i kawalerów
Doświadczenia pokazują, że specjaliści niechętnie migrują do Kielc, a bodaj najczęstszym powodem udanych migracji jest miłość. Pół żartem pół serio dyskutowaliśmy kiedyś o organizacji targów panien i kawalerów w halach Targów Kielce. Zdarzało się już bowiem, że pojawiał się potencjalny inwestor, lub regionalna firma, chciała otworzyć nowy obszar swojej działalności, niestety nie znaleźli na miejscu kadry o oczekiwanych kompetencjach oraz specjalistów, którzy chcieliby się do stolicy świętokrzyskiego przeprowadzić. Najprościej rozwijają się więc te branże, które już są rozwinięte… Na miejscu obecni są kandydaci, uczelnie i szkoły wypuszczają absolwentów przyciętych pod kątem lokalnego rynku pracy. Wejście z czymś całkiem nowym to już wyczyn. Potrzebni są wówczas nie tylko liderzy, ale też doświadczona kadra, od której następcy będą mogli się uczyć w sposób bezpośredni, a nie szkolno-akademicki. W okresie dwudziestolecia międzywojennego inżynierowie przyciągani do Stalowej Woli po prostu otrzymywali o wiele lepsze warunki pracy niż gdzie indziej. Co zaoferują Kielce?
Transfer kompetencji przed transferem technologii
To, że tempo rozwoju Kielc jest niewystarczające, to truizm. Najnowsze dane Statystyki Miast według GUS pokazują, że w sierpniu pod względem przeciętnego wynagrodzenia za Kielcami znalazł się już tylko Białystok. Lepiej jest pod względem stopy rejestrowanego bezrobocia, gdzie z wynikiem 4,5% wyprzedzamy Białystok i Łódź, idąc omalże łeb w łeb z Lublinem i Rzeszowem, znajdując się poniżej średniej dla kraju wynoszącej 5%.
W 2002 roku Wojciech Lubawski jako kandydat na prezydent Kielc roztoczył kilka śmiałych wizji, w tym miasta kultury i miasta o charakterze usługowym, a nie przemysłowym. Przez ostatnie lata obserwujemy kurczącą się kulturę, co przegrana z Lublinem rywalizacja o Europejską Stolicę Kultury 2029 tylko potwierdziła i przekonanie, że postawienie na usługi to był zły pomysł. Zastanawiamy się, jak Kielce promować, jak zatrzymać w stolicy świętokrzyskiego talenty, jak przyciągnąć inwestorów, którzy jak w „Ziemi obiecanej” Władysława Reymonta ponieważ my nie mamy nic, z własnej woli postawią właśnie u nas wielką fabrykę. Warto w tym miejscu zauważyć, że powodów powstawania mocnych marek terytorialnych jest wiele. Na przykład raczej nikt nie pyta w Oxford lub Cambridge, jaki te miasta mają pomysł na promocję.
Pierwsze Kielce a nie drugi coś tam
Kultura wciąż może być siłą Kielc, a kolejna walka o Europejską Stolicę Kultury powinna już dziś stać się celem, natomiast potrzebujemy obywateli, których stać na bilety, zakup płyt, obrazów, książek a nawet rzeźb. Ze względu na wysokość niezbędnego wkładu finansowego najlepiej byłoby przyciągać te nieobecne, lub słabo obecne sektory, które mają relatywnie niski próg wejścia (komputer z oprogramowaniem i biuro są drogie, ale wciąż tańsze niż hala fabryczna z obrabiarkami CNC). Żeby mogły się rozwijać, potrzebne jest pozyskanie kompetencji z zewnątrz. Liderzy i talenty to dziś powinny być dla Kielc najistotniejsze grupy docelowe. Potrzebna jest też polityka zachęt do powrotu skierowana do tych, którzy wyjechali, a teraz mogą oddać rodzinnemu miastu swoją wiedze i sieci kontaktów. Powodzenie jakiegokolwiek działania związane jest jednak z tym, że będziemy miastem „jakimś”, ośrodkiem ofensywnym, ze śmiałą wizją, że będziemy Pierwszymi Kielcami, a nie „drugim czymś tam”.
„Raport końcowy analizy danych zastanych wizerunku miasta z lat 2014-2018” wykonanym dla Kielc przez Fundację Rozwoju Badań Społecznych z Krakowa, zwrócił uwagę, że dotyczy nas „syndrom miasta przeciętnego” (2019 rok). Można się pocieszać, że to zmiana na lepsze, bo w analogicznych badaniach z 2005 roku dominowały negatywne skojarzenia z brudem, bezrobociem, prowincją i biedą. Do tego, żebyśmy dla liderów i talentów stali się miastem z ich krótkiej listy miejsc branych pod uwagę do rozwoju i życia, wciąż jeszcze daleko.
Pytanie na koniec
Profesor Stefan M. Kwiatkowski uważa, że wiedza, jako zbiór informacji, umiejętności i doświadczeń jest czymś, co w całości jest nie do przekazania. Natomiast są obszary, którymi możemy się dzielić. Jak sądzicie, ilu ludzi dziś w Polsce pomyślało: „chcę się tego nauczyć, jadę do Kielc!”? Bez względu na liczbę, która Wam się wizualizowała, zastanówmy się wspólnie, co z tym możemy robić. Może częściej się chwalić tym, co potrafimy i chcieć się tym dzielić na atrakcyjnych warunkach?
Autor: Zbigniew Brzeziński, lider grupy roboczej Edukacja i Kariera Sektorowej Rady ds. Kompetencji Sektora Komunikacji Marketingowej, specjalista w Miejskim Urzędzie Pracy w Kielcach.