Ostatnie dni lipca br., promenada w Świnoujściu, czy w Międzyzdrojach. Tłum turystów, dosłownie ciężko przejść. Ile osób ma maseczkę? Jedna, może dwie. A reszta? NIC!
Oczywiście, w takim tłumie ciężko o zachowanie dystansu społecznego, niemniej jednak nie ma przeszkód, aby założyć maseczki. Tymczasem powstaje wrażenie, że dosłownie nikt o to nie dba, nikt nie zwraca na to uwagi. Mnóstw osób starszych, rodzice z dziećmi, ale wszyscy bez maseczek.
I druga sytuacja. Plaże, parawan przy parawanie, człowiek przy człowieku, na brzegu, czy w wodzie. Wreszcie gastronomia. O dezynfekcji stolików można zapomnieć. Kolejki sprawiają, że wolny stolik natychmiast jest zajmowany przez kolejnych klientów.
Oczywiście, takie sceny można zobaczyć nie tylko w Polsce. Wszędzie, gdzie pojawiają się duże grupy turystów dzieje się podobnie. Sam się o tym przekonałem, jadąc na wycieczkę rowerową do Heligsdorfu. Tam również nikt nie zwraca uwagi na dystans, a maseczki są rzadkością. Podobne obrazki można zobaczyć w Chorwacji, czy w Grecji.
Przy takim podejściu, nie powinien dziwić wzrost liczby zakażonych.
Weźmy pod uwagę, że większość turystów wraca do swoich miejsc zamieszkania, po kilku, kilkunastu dniach. Jeżeli pojawiają się objawy, są zatem rejestrowane nie w kurortach turystycznych, a w miejscach ujawnienia. Powstaje zatem wrażenie, że kurorty są bezpieczne. Nic bardziej mylnego.
Rozumiem, że po dwóch miesiącach, kiedy nasze życie praktycznie się zatrzymało, chcielibyśmy powrócić do normalności, spędzić wakacje jak zawsze, na luzie, bez uciążliwych ograniczeń, swobodnie. Niestety, to niemożliwe.
W te wakacje, jak nigdy wcześniej, zdajemy (lub nie) egzamin z dojrzałości i odpowiedzialności, za siebie i innych. Pamiętajmy, mimo znoszenia ograniczeń, koronawirus nadal jest aktywny, nadal może prowadzić do tragedii. Ale też w konsekwencji do powrotu ograniczeń. Jak na razie wszystko zmierza w tym właśnie kierunku. Chyba, że wyjeżdżając na urlop bardziej będziemy przestrzegać zaleceń, zasad bezpieczeństwa.
Od tegorocznej wiosny mówi się o możliwym powrocie wirusa jesienią. Okazuje się jednak, że sami mu w tym pomagamy.
NIESTETY.
Autor: dr hab. PIOTR WAWRZYK
Urodził się w 1967 r. w Kielcach. Absolwent stosunków międzynarodowych i prawa na Uniwersytecie Warszawskim. Adiunkt w Instytucie Europeistyki Wydziału Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego. Poseł na Sejm RP. Wiceminister spraw zagranicznych.