Zbliża się ten dzień na który Kielce czekały od dawna. Wybory nowego prezydenta miasta. Rządy Bogdana Wenty okazały się porażką.
Trudno wskazać pozytywy upływającej kadencji obecnego prezydenta miasta. Chyba że za taki uznać rewitalizację Rynku, na którą przedsiębiorcy z branży gastronomicznej patrzą z niepokojem. Odbywa się to bowiem kosztem letnich ogródków. Mamy de facto martwą „Sienkiewkę”, teraz dojdzie do tego Rynek? Wyraźnie widać brak myślenia o przedsiębiorcach, którzy płacą podatki m.in. na takie pomysły.
Nie udało się też stworzyć nowych miejsc pracy, czego symbolem są wieloletnie i nieudolne ze strony miasta usiłowania pozyskania inwestora, który miał wybudować fabrykę felg.
Dlatego dobrze się stało, że w zbliżających się wyborach staruje aż trzech przedsiębiorców. Stawkę uzupełnia troje samorządowców, aczkolwiek Marcin Chłodnicki prawdopodobnie będzie drugim wicewojewodą, więc odpadnie z wyścigu.
Sondaże wskazują, że decydujące starcie odbędzie się pomiędzy przedsiębiorcą Kamilem Suchańskim i samorządowcem Agatą Wojdą. Ale… to tylko sondaże.
Pierwszy kandydat w mijającej kadencji dość prędko przeszedł do opozycji. Druga kandydatka piastowała funkcję wiceprezydenta w latach 2021-2023 i była odpowiedzialna m.in. za tereny zielone. Dlatego kielczanom kojarzy się z tego okresu z budową Parku Wolności między jezdniami Alei IX Wieków Kielc.
Czy będą to wybory pozytywne czy znów negatywne? Czy znów będziemy głosować „za”, czy „przeciw”? Wszystko zależy od tego kto wejdzie do drugiej tury. Gdyby niespodziankę sprawił kandydat Prawa i Sprawiedliwości Marcin Stępniewski, wówczas sytuacja byłaby prosta – PiS i AntyPiS, o czy pisałem w poprzednim felietonie.
Zasadniczym polem walki o władzę jest jednak bitwa o Sejmik Województwa Świętokrzyskiego. To tam są realne pieniądze na rozwój. W mijającej kadencji Kielce były wyraźnie pomijane kosztem Skarżyska-Kamiennej. Można mieć nadzieję, że stan ten ulegnie zmianie, bowiem rozwój województwa w dużej mierze zależy od rozwoju jego stolicy.
Na tę korelację i niepokojące wskaźniki makroekonomiczne od wielu lat wskazują naukowcy Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach – prof. Andrzej Pawlik i dr Paweł Dziekański. Efekty ich pracy trafiają na półkę zamiast być przedmiotem zainteresowania i wyciągania wniosków przez decydentów. A bez próby wykorzystania efektu synergii nauki i praktyki efekty są jakie są, czyli nasze województwo w różnych rankingach zajmuje końcowe miejsca.
Tymczasem młodzi mieszkańcy Kielc cały czas głosują nogami. Wybierają inne miejsca do życia, w których czekają ich godne warunki rozwoju dla siebie i zakładanej rodziny.
Dlatego potrzebne są zmiany w myśleniu, spojrzeniu na miasto, ale także województwo – po gospodarsku. Zauważenia w końcu, że nie liczy się ideologia, ale gospodarka i konieczne jest tworzenie nowych miejsc pracy. Takich dających satysfakcję, w tym także finansową.
Tylko w ten sposób można sprawić, że Kielce nie będą tylko dobrym miejscem do życia, ale także miejscem, gdzie chce się żyć. Na chwilę obecną myśli się o tym pierwszym – powstają tereny zielone, rozwijane są ścieżki rowerowe. Jednak zapomina się o tym drugim, bez czego to pierwsze ulegnie degradacji.
Autor: Robert Frey
adiunkt w Zakładzie Prawa Cywilnego, Prawa Postępowania Cywilnego i Prawa Pracy w Instytucie Nauk Prawnych na Wydziale Prawa i Nauk Społecznych Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, autor ponad 50 publikacji naukowych z zakresu postępowania cywilnego, prawa cywilnego i rodzinnego, radca prawny, wspólnik w Kancelarii Radców Prawnych Frey & Frejowska spółka jawna w Kielcach.