Wraca zapowiadana od lat idea odbudowy w Warszawie Pałacu Saskiego. Wielu już chciało to zrobić. Kreślili projekty, gromadzili środki, ale póki co wciąż musimy się zadowalać fragmentem arkad kolumnady z Grobem Nieznanego Żołnierza, który ocalał, bo jakiś Niemiec nie podłożył tam właśnie ładunków wybuchowych.
Tu już nawet nie chodzi o wyjątkową urodę Pałacu i to, jak był wkomponowany w architekturę przedwojennej Warszawy, ale o to, że Niemcy – tak jak prawie całą naszą stolicę – wysadzili go w powietrze po upadku Powstania Warszawskiego. Z zemsty i nienawiści: żeby kamień na kamieniu nie pozostał na tej ziemi, po naszym Paryżu Północy i po Polsce.
Jeśli więc nie teraz, to kiedy mamy się podjąć odbudowy? Owszem nie będzie ona tania, ale przecież to część naszego pomysłu na Polskę, na nowy ład, na to, by wstać z kolan mentalnie i gospodarczo. To nam potrzebne jak przekop Mierzei Wiślanej, jak tunel w Świnoujściu, gazociąg z Danii, Via Carpatia, Centralny Port Komunikacyjny i wiele innych ważnych projektów.
Chór malkontentów ogłosi zapewne wszem i wobec listę wielu innych niezbędnych w ich mniemaniu potrzeb, ale odbudowany Pałac Saski to nasz obowiązek wobec przodków tworzących Ojczyznę. I powinność wobec kolejnych pokoleń. Dzięki temu przedsięwzięciu osadzimy się jeszcze mocniej w naszej tożsamości.
Nie ma co oglądać się na bezsprzecznie należące się nam reparacje wojenne (setki, jeśli nie tysiące miliardów dolarów), o które – w imię sprawiedliwości – nie przestaniemy się upominać. Nie ma też co liczyć, że Niemcy dołożą się do odbudowy. Trzeba to zacząć i skończyć bez odwlekania i ględzenia. Nie ma też co patrzeć na opozycję, zapamiętale piszącą swój coraz bardziej pogmatwany życiorys. Z pewnością będzie się dalej ośmieszać i kontestować nasz pomysł z Pałacem Saskim, bo jego odbudowa stanie się naszym kolejnym sukcesem, gdyż konsekwentnie i dobrze rządzimy Polską. Nasi przeciwnicy polityczni pokazali przecież swą śmieszność w Sejmie, a jeszcze bardziej w Senacie, przy okazji debaty i głosowania nad zgodą na ratyfikację decyzji o zwiększeniu zasobów własnych w budżecie UE. Tak kluczyli, tak kręcili, tak konfabulowali, tak „preambuowali”, tak oczerniali PiS, żeby tylko nie przyłożyć ręki do naszego, a właściwie Polski, sukcesu, aż przedobrzyli na całej linii.
Jesteśmy potomkami twórców ongiś najpotężniejszego państwa w Europie, więc na nas spoczywa – oprócz troski o rozwój gospodarczy, społeczny i nasz wspólny dobrobyt – obowiązek odbudowy takich miejsc jak Pałac Saski. Bo to po prostu Polska racja stanu i coś, co powinno nas zjednoczyć.
Autor: Krzysztof Marek Słoń
(ur. 12 października 1964 r. w Kielcach). Absolwent Elektryka i Politechniki Świętokrzyskiej. Przez lata zawodowo i społecznie związany z pomocą społeczną Od 2011 roku Senator RP PiS. Wiceprezes Świętokrzyskiego Prawa i Sprawiedliwości.
Biuro Senatorskie Al. IX Wieków Kielc 2a, lok.7, 25-516 Kielce, tel. 41 343 39 25