Przed nami na jesieni wybory parlamentarne. Wyjątkowe, jak mało które po transformacji ustrojowej.

Fot. www.kielce.eu
Niedługo po nich będziemy czekać na kolejne, którymi będą wybory samorządowe – najprawdopodobniej zostaną przeprowadzone w kwietniu 2024 roku. Festiwal kampanii wyborczych zakończą wybory do Parlamentu Europejskiego. Wszystko wskazuje na to, że europosłów będziemy wybierać na przełomie maja i czerwca 2024 roku. Chwilę po wyborach samorządowych. Wygląda zatem na to, że Polska ma wielką szansę zasadniczo skorygować swoją przyszłość, która dziś jawi się raczej w ciemnych barwach.
W wyborach parlamentarnych zetrą się fundamentalne koncepcje funkcjonowania naszego kraju. Będziemy wybierać pomiędzy Polską rządzoną przez Kaczyńskiego, Ziobrę, Sasina. Ludzi ogarniętych rządzą sprawowania władzy. Ogarniętych fobiami nie tylko na tle politycznym, ale też społecznym, narodowym. Pełnymi uprzedzeń do świata, innych ludzi, różnorodności, ale też do osiągnięć nauki i kluczowych potrzeb współczesnego świata. Mam tu na myśli choćby kwestię finansowania przez państwo leczenia niepłodności metodą in vitro, której obecna władza jest przeciwna z powodów ideologicznych i czysto religijnych. Brak im także zrozumienia dla wagi problemów klimatycznych – mówią, zachowują się i działają tak, jakby mieli kilka zapasowych planet.
Koncepcja „Zjednoczonej prawicy” to tak zwana demokracja autorytarna. To ustrój polityczny, w którym władza jest skupiona w rękach przywódcy i jego najbliższego środowiska. Decyzje podejmowane przez przywódcę autorytarnego zatwierdzane są przez podporządkowany mu parlament bez poszanowania innych głosów, a sama władza ustawodawcza wybierana jest w wyborach powszechnych, ale zmanipulowane społeczeństwo nie podejmuje decyzji świadomie. Kluczem do osiągnięcia takiej formuły jest przejęcie kontroli nad mediami, władzą sądowniczą, sojusz „ołtarza i tronu”, a także ograniczenie roli samorządności i procedur państwa obywatelskiego. Mamy już część tego widoczne w Polsce jak na dłoni i przedsmak tego, co Prawo i Sprawiedliwość zafunduje nam tuż po wyborach. Obiecują to, a kto jak kto, ale oni obietnic dotrzymują. Szkoda tylko, że w sprawach działań tak bardzo szkodliwych dla państwa.
Partie i organizacje opozycyjne, demokratyczne i proeuropejskie mają z jednej strony nie łatwe do pokonania wyzwanie, a z drugiej większą niż ostatnio szansę na przejęcie władzy. Każda formacja opozycyjna niesie na swoich sztandarach odblokowanie unijnych środków z KPO. Przywrócenie mediom rządowym charakteru publicznego, zakończenie partyjnego rozdawnictwa stanowisk i pieniędzy publicznych. Długo można opisywać, co jeszcze każda z partii stawia za kwestie priorytetowe, ale suma ich elektoratów może dać wygraną nad „Zjednoczoną opozycją” i to w mojej ocenie nawet przy starcie z więcej niż jednego komitetu wyborczego.
Wynik wyborów parlamentarnych przeniesie się na wyniki wyborów samorządowych i europarlamentarnych. PiS po ewentualnej przegranej straci narzędzie propagandy, którym dziś są upartyjnione media państwowe. Z pewnością część odbiorców długo przecierałoby oczy oglądając TVP informujące o przekrętach, nieprawidłowościach i bierności polityków prawicy.
Zobacz aktualne wydanie „2 tygodnika kieleckiego”:
http://2tk.pl/wydania/numer-01-2023/
Autor: Marcin Chłodnicki
(ur. 25 września 1978 r. w Kielcach). Od 15 kwietnia br. zastępca prezydenta Kielc. Odpowiada za edukację, kulturę i sport. Przewodniczący Nowej Lewicy w Kielcach.