Pod koniec lipca miał miejsce szczyt unijny w Brukseli. Przedstawiciele 27 krajów UE negocjowali przyszły wieloletni budżet Unii Europejskiej. Premier Mateusz Morawiecki bardzo szybko odtrąbił sukces polskiego rządu. Czy słusznie? Postaram się krótko przedstawić swoje zdanie na temat postanowień szczytu.
Trzeba zacząć od tego, że porozumienie, jakie udało się osiągnąć, to ogromny sukces 27 krajów, które mają tak sprzeczne interesy, a mimo to osiągnęły konsensus w sprawie najważniejszego programu UE. Przyjęte na szczycie rozwiązania łączą ze sobą solidarność z odpowiedzialnością, bo wszystkie kraje UE razem przyjęły na siebie ciężar wsparcia funduszu odbudowy Next Generation EU, a to wielki krok w stronę większej solidarności Unii Europejskiej. To historyczne wydarzenie, pogłębia integrację europejską, bo nic tak nie łączy, jak wspólny kredyt.
To tyle, jeśli chodzi o sukces…
Wracając do naszego premiera, to niestety znów mamy do czynienia z gigantyczną propagandą ekipy Zjednoczonej Prawicy. Wskazówki w moim osobistym czujniku politycznej demagogii oszalały, gdy premier Morawiecki opowiadał o rzekomym sukcesie podczas negocjacji na szczycie unijnym. Wszystko to nie wytrzymuje konfrontacji z faktami.
Spójrzmy na liczby.
Z Funduszu Spójności Polska nie dostanie 70 miliardów euro, bo budżet tego instrumentu dla całej Unii Europejskiej na siedem lat wynosi mniej niż 70 miliardów euro. Polska wcale nie otrzyma też więcej pieniędzy unijnych niż w perspektywie 2014-2020. No chyba, że wbrew podstawom matematyki uznamy, iż 80 miliardów euro dla Polski na lata 2021-2027 to więcej niż 105 miliardów euro w poprzednim budżecie… Ale takiej ściemy nikt nie łyknie – nawet najbardziej zagorzali zwolennicy Prawa i Sprawiedliwości. Polacy umieją liczyć.
Kolejną porażką Pana Premiera jest oczywiście kwestia uzależnienia transferu pieniędzy unijnych do krajów członkowskich, od przestrzegania przez nie standardów demokratycznych.
Parlament Europejski w swoim stanowisku jasno opowiedział się po stronie Komisji Europejskiej za wprowadzeniem mechanizmu warunkowości, czyli powiązania dostępu do funduszy z realizacją przez poszczególne państwa członkowskie zasad praworządności. Unia to nie tylko pieniądze, ale także system wartości będących spoiwem dla całej Wspólnoty. Gdyby Premier Morawiecki poświęcił na negocjacje finansowe tyle czasu i energii co na zabieganie o rozwodnienie zapisu o praworządności, Polska niewątpliwie dostałaby więcej pieniędzy.
Niestety, po raz kolejny ważniejsze od interesów Polski okazały się interesy PiSu..
Autor: ADAM CYRAŃSKI
(ur. 29 marca 1960 r.), kielczanin, lokalny przedsiębiorca, niezawodowy poseł na Sejm RP VIII, IX kadencji.