I, przynajmniej na dwa miesiące, staliśmy się ogólnopolskim języczkiem uwagi. Tzn. nasze województwo i miasto. Po tym jak potwierdzono, że w wyborach do Sejmu z kieleckiej listy wystartuje szef rządzącej partii Jarosław Kaczyński.
Start prezesa z Kielc nie wynika z faktu, że region świętokrzyski stał się jakimś jego „odkryciem turystycznym” lub jak to niektórzy interpretują ucieczką z Warszawy i chęcią uniknięcia starcia z Donaldem Tuskiem. Po prostu, w regionie świętokrzyskim jest do wzięcia duża liczba mandatów. Bo warto wiedzieć, że w okręgu nr 33 jest ich do wzięcia aż 16. A to daje nam drugie miejsce w Polsce! Zaraz za Warszawą. Dlaczego tak jest i czy to słuszne biorąc pod uwagę demografię, to już opowieść na kiedy indziej.
Start Jarosława Kaczyńskiego z Kielc jest decyzją pragmatyczną
To wynik kalkulacji PiS dotyczących tego ile mandatów może wziąć partia dzięki głosom oddanym na szefa partii. I tu trzeba się odwołać do tego jak przelicza się wynik partii w wyborach. Według obowiązującej ordynacji, w Polsce ma zastosowanie metoda d’Hondta. Jak wiemy, polega ona na tym, że uzyskana w okręgu przez partię, która przekroczyła próg wyborczy w skali kraju, liczba głosów jest dzielona przez kolejne liczby naturalne (1,2,3, etc.). Następnie uzyskane w ten sposób ilorazy szereguje się. Od największego do najmniejszego. I tyle najwyższych ilorazów ile jest do wzięcia w okręgu, przeliczanych jest na mandaty.
Jak to wygląda w praktyce?
Przyjmijmy, że mamy okręg X, w którym na cztery partie, które przekroczyły próg wyborczy oddano 1980 głosów. Do rozdzielenia jest 10 mandatów.
Partia A uzyskała w tym okręgu 1020 głosów, partia B – 480, partia C – 300, partia D – 180. W wyniku dzielenia – przez 1,2,3,4,5 i 6 – dla partii A uzyskujemy ilorazy: 1020, 510, 340, 255, 204 i 170; dla partii B – 480, 240, 160, 120, 96, 80; dla partii C – 300, 150, 100, 75, 60, 50; i dla partii D – 180, 90, 60, 45, 36, 30.
Największe dziesięć ilorazów (tyle ile mamy mandatów do podzielenia) to – 1020 (mandat dla A), 510 (A),480 (B), 340 (A), 300 (C), 255 (A), 240 (B), 204 (A), 180 (D), 170 (A). Oznacza to, że partia A zdobędzie sześć mandatów, partia B – dwa mandaty, partia C – 1 mandat i partia D – 1.
Co zmienia kandydatura Jarosława Kaczyńskiego z listy kieleckiej?
Bardzo dużo. Otóż, można założyć ze stu procentową pewnością, że prezes PiS swoimi głosami wciągnie do Sejmu tych kandydatów, którzy bez niego by się nie dostali. Mało tego. Będą niespodzianki. Może się okazać, że tzw. „tuzy” na liście pójdą w odstawkę, a „maluczcy” mogą zaskoczyć.
Ponadto. Obóz władzy może zgarnąć 12, a niektórzy eksperci twierdzą, że nawet 14 mandatów. Dzisiaj dysponuje 10 miejscami w Sejmie.
I o to toczy się gra. W PiS „pracę domową” odrobili.
Zobacz najnowsze wydanie „2 tygodnika kieleckiego”:
http://2tk.pl/wydania/numer-391-2023/
Autor: Marek Malarz
Dziennikarz. Ponad 20 lat temu przygodę rozpoczynał w „Gazecie Wyborczej”. Następnie było „Słowo Ludu”, „AGB Metro”, „Życie” (to z kropką). Współpracował także z TVP i TV Świętokrzyska. Twórca „2 tygodnika kieleckiego”. Właściciel Agencji Dziennikarsko-Reklamowej LiMaP. Zajmuje się organizacją szkoleń, doradza w zakresie prowadzenia działalności gospodarczej i zarządzania.