Dzisiaj napiszę o wyborach. Naszych wyborach. W dalszej części wspomnę także o ich konsekwencjach. Ale po kolei…
Swego czasu, już kilka razy, pisałem na łamach, m.in. „2 tygodnika kieleckiego” , że albo się jest samorządowcem, albo politykiem. Co jakiś czas myśl ta, za sprawą różnych zdarzeń wraca do mnie jak bumerang. Niestety na naszym lokalnym podwórku mamy do czynienia tylko i wyłącznie z politykami. I niestety wnioski są zawsze podobne – w przypadku Kielc, tracimy na tym, my, mieszkańcy Kielc.
Tymczasem przykładów, jak unikanie polityki w samorządzie korzystnie wpływa na lokalny rozwój jest aż nadto. Podobnie jak tych, gdzie jak na dłoni widać, że jej uprawianie na poziomie samorządu lokalnym społecznościom szkodzi.
W Kielcach, pomimo dość egzotycznej koalicji w Radzie Miasta (prezydenta kojarzonego z PO i radnych PiS), partyjnych tarć i starć jest co niemiara. Oto jedno z „najświeższych”…
„To wina ministerstwa. Nasz wniosek o dofinansowanie leżał w szufladach 2 lata. Dzisiaj nas nie stać na tę inwestycję” – twierdzą władze miasta uzasadniając rezygnację z rozbudowy Hali Legionów przy ul. Bocznej w Kielcach.
„Prezydent Wenta kłamie” – mówi na antenie publicznego radia posłanka PiS i zarazem wiceminister sportu.
I tak sobie za pośrednictwem mediów „rozmawiają”, a stracą… kielczanie. Mało kto wspomina bowiem o tym, że w najczarniejszym scenariuszu Kielce pożegnają się z rozgrywkami Ligi Mistrzów. Dlaczego? Zgodnie z wymogami Europejskiej Federacji Piłki Ręcznej EHF), od sezonu 2023/2024 hala, w której rozgrywane będą mecze Ligi Mistrzów powinna mieć minimum 4000 stałych miejsc. Dzisiaj przy ul. Bocznej mamy 3300 stałych miejsc, po tzw. dostawkach ok. 4200. Co zdecyduje europejska federacja?
Przypomnijmy. Przebudowa oddanej do użytku w 2006 roku Hali Legionów zakładała obniżenie płyty boiska, dzięki czemu możliwe byłoby zwiększenie pojemności trybun do ponad 6 tys. Obiekt po modernizacji miał spełniać wymagania EHF i IHF (Światowa Federacja Piłki Ręcznej) potrzebne do organizacji najważniejszych imprez sportowych, organizowanych przez te federacje.
Każdy powinien oszacować, ile już straciliśmy i ile stracimy „dzięki” uprawianiu na co dzień przez naszych wybrańców tej znienawidzonej przez wszystkich polityki. Przy najbliższej okazji (przy urnie wyborczej) warto politykierom podziękować. Raz na zawsze.
Autor: Marek Malarz
Dziennikarz. Ponad 20 lat temu przygodę rozpoczynał w „Gazecie Wyborczej”. Następnie było „Słowo Ludu”, „AGB Metro”, „Życie” (to z kropką). Współpracował także z TVP i TV Świętokrzyska. Twórca „2 tygodnika kieleckiego”. Właściciel Agencji Dziennikarsko-Reklamowej LiMaP. Zajmuje się organizacją szkoleń, doradza w zakresie prowadzenia działalności gospodarczej i zarządzania.