Ostatnia sesja Rady Miasta Kielce trwała blisko 16 godzin. Niektórzy radni skarżyli się, że to za długo i że sztucznie przeciągano posiedzenie poprzez zadawanie pytań. Dla mnie i zapewne dla wielu kielczan praca po kilkanaście godzin na dobę to chleb powszedni. Tu pojawia się pytanie: radny ma obowiązek pytać czy też w milczeniu podnosić rękę za kolejnymi projektami uchwał?
Faktem jest, że w tej kadencji podczas żadnej z dotychczasowych sesji nie debatowano 16 godzin: od 9 rano w czwartek do 1 w nocy w piątek. Radni, w tym ja, mieli do władz miasta mnóstwo pytań, bo też w programie posiedzenia znalazło się wiele ważnych projektów lokalnych aktów prawnych.
Osobiście dopytywałem o kwestie, na które nie uzyskałem odpowiedzi podczas spotkań w ramach komisji. Wychodzę z prostego założenia: jeśli mam głosować, chcę posiadać pełną wiedzę. Skoro nie uzyskałem informacji na komisji, próbuję otrzymać ją w trakcie sesji.
Tak też postrzegam swoją misję – jako zadawanie pytań, dociekanie, grzebanie w szczegółach, bo w nich – jak wiadomo, zwykle ukryty jest „diabeł”. Taka nieustępliwa postawa przynosi zresztą efekty. W przeszłości dzięki dużej aktywności ze strony radnych dowiedzieliśmy się na przykład o wyjątkowo miękkim podejściu władz miasta do firmy odpowiadającej za odbiór i wywóz odpadów, której za nieterminowe wykonywanie usług nie naliczano kar umownych. Z kolei na ostatnim posiedzeniu odkryliśmy, iż z miejskiego budżetu planuje się wydatek w wysokości 500 tys. zł na… dezynfekcję przystanków autobusowych w związku z Covid 19.
Ileż było narzekań wśród radnych związanych z prezydentem Bogdanem Wentą, że sesja trwała tak długo. Żalili się w serwisach społecznościowych, oskarżając tych, którzy śmieli zadawać pytania, o działanie z premedytacją na rzecz wydłużenia czasu posiedzenia. Przypomnę: ci radni otrzymują co miesiąc nieopodatkowaną dietę w wysokości, co najmniej, blisko 3 tys. zł. Zwykły kielczanin na takie pieniądze haruje przez miesiąc…
„Zmęczonym” przypomnę, że decydujemy o wydatkowaniu finansów publicznych. Tu nie może być niedomówień, niejasności. Jako radny wolę być nadaktywny, niż wykazywać się brakiem aktywności i w ciemno głosować za pomysłami, które zgłasza prezydent. To nie jest złośliwość, lecz stanie na straży pieniędzy kielczan.
Ciężka praca od świtu do zmierzchu, a nawet dłużej, nie jest mi obca. To chleb powszedni przedsiębiorcy. Nie uskarżam się. Czy dla mnie to coś nadzwyczajnego? NIE. Po prostu wywiązuję się należycie ze swoich zobowiązań.
Autor: Kamil Suchański
(ur. 6 maja 1977 roku w Kielcach) – przedsiębiorca i społecznik, miejski radny.
Przewodniczący Rady Miasta Kielce w latach 2018-2021. Prezes stowarzyszenia Bezpartyjny i Niezależny.