Kielce będą miały 80 h terenów inwestycyjnych. Prywatnych, bo władze nie chcą ich tworzyć! To największy obecnie scalony teren wśród wszystkich stolic regionów, nie tylko w Polsce, ale i w całej Unii Europejskiej. Znakomita informacja o ogromnym potencjale promocyjnym, szczególnie w sytuacji po-covidowej i wojny na Ukrainie, gdy setki firm poszukują stabilnych politycznie i ekonomicznie miejsc pod inwestycje w Europie, by skracać łańcuchy logistyczne.
Niestety, po raz kolejny, nasze lokalne, nielubiące i nierozumiejące gospodarki, elity polityczne, nie potrafią tego wykorzystać (choćby) do zmiany wizerunku Kielc. Wizerunku bardzo niekorzystnego: miasta niechętnego, nieprzychylnego przedsiębiorcom i inwestorom. Najpierw, przez 16 lat, Wojciech Lubawski – ze swoimi bezmyślnymi tezami o Kielcach bez fabryk, po nim Bogdan Wenta ogłaszający, że miasto nie jest od tworzenia terenów inwestycyjnych, po wiceprezydent Agatę Wojdę, twierdzącą, że „mrzonką jest budowanie fabryk w Kielcach”.
Efekty takiego arcy-szkodliwego podejścia widzimy od lat: to Kielce będące liderem najniższych zarobków, emigracji młodych, fatalnej sytuacji budżetowej.
Nie mogę tego w żaden sposób pojąć – jak bardzo nasze elity nie rozumieją, że nie da się rozwijać miasta bez przedsiębiorców i inwestorów, bez tworzonych przez nich miejsc pracy, bez płaconych przez nich podatków. Jak bardzo można być oderwanym od rzeczywistości, od realiów życia zwykłych kielczan, którzy przez lata, ba, dekady!, w poszukiwaniu dobrej pracy musieli wyjeżdżać do Londynów i innych Warszaw, przez co traciliśmy ogromnie ważny potencjał ludzki. Kolegów, przyjaciół, członków rodzin.
Mam tę ogromną satysfakcję, że kilkukrotnie inicjowałem najważniejsze – z punktu widzenia rozwoju gospodarczego miasta i regionu – projekty. Jedną z nich była, zgłoszona przeze mnie, koncepcja przekształcenia terenów w Obicach z lotniska w tereny inwestycyjne (co podchwycił najpierw poseł Adam Cyrański, a obecnie jest tematem powszechnie obecnym w debacie publicznej). Inną, przygotowany przez Stowarzyszenie Przyjazne Kielce, projekt uchwały o przeznaczaniu co roku 10 mln zł na tworzenie terenów inwestycyjnych. Dziś temat popiera wielu radnych, ale gdy zaczynaliśmy – nie było nikogo.
I na koniec informacja, która powinna być ogromnym wyrzutem sumienia dla całej lokalnej klasy politycznej – po te, tworzone przez prywatnego inwestora, tereny inwestycyjne, stoi kolejka chętnych. Ile straciliśmy przez te 20 lat indolencji i niekompetencji władz?
Autor: Arkadiusz Stawicki
prezes Stowarzyszenia Przyjazne Kielce.